Andżelika mieszkała z rodziną w Kole, ale poszukiwania prowadzone przez bliskich są zakrojone na szeroką skalę. Rodzina chce dotrzeć do jak największej grupy osób w całej Wielkopolsce, a nawet kraju. Proszą o kontakt wszystkich, którzy mogą wiedzieć co stało się Andżeliką.
Z prośbą o publikację apelu do naszego portalu zwróciła się w imieniu bliskich Umbra Grupa Poszukiwawczo–Śledcza zajmująca się poszukiwaniem osób zaginionych i ukrywających się.
ZAPADŁA SIĘ POD ZIEMIĘ
Andżelika zaginęła 31 stycznia 1997 roku. To był ostatni dzień ferii. Dziewczynka ok. 13.00 wyszła na podwórko. O 16.00 zaczął szukać jej dziadek. Małej jednak nigdzie nie było.
Rodzina zgłosiła zaginięcie dziecka na policję. Prowadzone były poszukiwania, ale bez efektów.
Jeden ze świadków mówił, że tamtego dnia widział Andżelikę w towarzystwie jej kolegów, ale chłopcy zaprzeczyli. Podobno dziewczynka znajdowała się na moście.
Śledztwo po trzech miesiącach zostało umorzone. Przyjęto, że dziewczynka nie utonęła w rzece, choć nie przeprowadzono poszukiwań z udziałem płetwonurków.
MEDIALNE ŚLEDZTWO
W 2020 roku do sprawy powrócił Onet. Dziennikarz portalu Dawid Serafin dotarł do policjantów, którzy prowadzili śledztwo w sprawie zaginięcia Andżeliki. Dowiedział się od nich, że zeznania kolegów dziewczynki były szczegółowe, ale niespójne. Jeden z chłopców miał oskarżyć swojego kolegę – Rafała T. o to, że wziął Andżelikę nad Wartę i wrzucił ją do wody. Kiedy wyszła wrzucił ją jeszcze raz. Oskarżony chłopiec zaprzeczył, a śledczy nie podjęli wątku.
Policja zainteresowała się sprawą ponownie w 2013 roku.
Funkcjonariusze z Koła otrzymali wówczas od przełożonych nakaz ponownego rozpytania Rafała T. Nie doszło jednak do tego.
Natomiast w 2014 roku do rodziny Andżeliki odezwała się była partnerka Rafała T. Powiedziała, że widziała wiadomość ze zdjęciem dziewczynki, którą otrzymał jej były narzeczony. Nie przeczytała jednak treści, bo zdenerwowany mężczyzna ją usunął.
Sprawą Andżeliki interesowali się później policjanci z tzw. Archiwum X w Krakowie. Stwierdzili oni, że dziewczynka padła ofiarą zabójstwa. Wie o tym grupa osób, ale boją się mówić. Być może sprawca im groził?
Zaginięcia nie udało się jednak ostatecznie wyjaśnić.
KTOKOLWIEK WIDZIAŁ, KTOKOLWIEK WIE
Akta sprawy zostały zniszczone. Ciocia dziewczynki dowiedziała się, że istnieją jeszcze tzw. teczki poszukiwawcze, ale prokuratura odmawia do nich dostępu.
Bliscy Andżeliki wierzą, że uda im się dowiedzieć co stało się w ostatni dzień ferii 26 lat temu.
Cały czas tli się w nich nadzieja, że Andżelika żyje. Dziś miałaby 36 lat. Policja na prośbę rodziny wykonała tzw. progresję wiekową, która pokazuje jak mogłaby wyglądać (na zdjęciu).
Osoby, które mogą przyczynić się odnalezienia bądź wyjaśnienia sprawy Andżeliki proszone są o kontakt z grupą Umbra pod adresem: [email protected] lub z ciocią zaginionej pod adresem: [email protected].
Rodzina gwarantuje anonimowość. Informuje też, że znalazł się darczyńca, który za informację o Andżelice oferuje 70 tys. zł.
Trzebaby07:27, 09.02.2023
do Krzysztofa Jackowskiego się udać.
nie15:01, 09.02.2023
dziwi brak przejęcia się tym przez służby od początku
Warta17:12, 10.02.2023
Wątpię aby znaleźli ciało. W 97 były spore powodzie i wysokie stany wód na rzekach.
Nikt nie przeszukiwał Warty na początku, to już nie ma o czym mówić. Spaprali sprawę w pierwszych dniach i tyle. Jeśli w styczniu 97 wpadła do Warty to nie miała szans.
1 2
ale najpierw puknąć się w czoło