W rocznicę urodzin generała Romana Abrahama (28 lutego) na cmentarzu parafialnym odbyła się kameralna uroczystość. Wzięli w niej udział żołnierze, samorządowcy oraz społeczność Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących, który nosi imię polskiego dowódcy.

Uroczystość zorganizował 15. Batalion Ułanów Poznańskich , który działa w strukturach Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej w Międzyrzeczu. Jednostkę reprezentowała delegacja, na której czele stał ppor. Emil Wandt.

- Każdego roku gromadzimy się przy mogile gen. dr. Romana Abrahama, aby złożyć hołd wielkiemu Polakowi, patriocie, którego imię mamy zaszczyt nosić na naszym sztandarze. Myślę. że to doskonała okazja, żeby podkreślić, że jako szkoła czynimy wszystko, żeby kształcić młodych ludzi na świadomych, mądrych i miłujących Ojczyznę Polaków - mówił Damian Hoffmann, dyrektor ZSTiO. 

Warto dodać, że postawy patriotycznej, a także wiedzy o wojskowości uczniowie ZSTiO mogą uczyć się w klasie mundurowej liceum ogólnokształcącego, która cieszy się niesłabnącą popularnością wśród młodzieży. 

Podczas uroczystości w ciekawy sposób sylwetkę gen. Romana Abrahama nakreślił Mirosław Kowalski, nauczyciel ZSTiO. 

- Dr Roman Abraham urodził się we Lwowie. Był człowiekiem Kresów. Od dzieciństwa przejawiał rozwinięty intelekt i bardzo silny charakter. Skierowano go nawet do szkoły jezuitów, aby trochę go utemperować, ale nie sprawiło to ani trochę, że ten charakter osłabł, a nawet jeszcze bardziej się rozwinął - mówił historyk.

Przyszły dowódca pierwszy raz na front trafił podczas I wojny światowej. Później walczył w obronie Lwowa. Zawsze był kierowany na najtrudniejsze odcinki wymagające zdecydowania i szybkiego działania.

- Miał opinię człowieka do wybitki i do wypitki. Taki prawdziwy kawalerzysta - mówił Mirosław Kowalski. 

Podobno doradzał swoim żołnierzom, aby w razie, gdy ich honor ucierpi nie zwracali się ze skargami do przełożonych czy władz cywilnych, ale sami bronili się siłą mięśni i broni.

Generał Abraham uczestniczył w kampanii wrześniowej. W opinii historyków podczas bitwy nad Bzurą jego oddział był jedynym, który nie poniósł żadnej porażki. 

Wojnę spędził w obozach jenieckich. Po niej zdecydował się wrócić do kraju. Pracował jako urzędnik państwowy,  a na emeryturze poświęcił się propagowaniu wiedzy o wojnie obronnej z 1939 roku. 

- Był wrogiem określenia "klęska wrześniowa". Atak Armii Poznań uznawał za szczytowy atak ofensywny, na jaki nie zdobyła się żadna inna armia w czasie II wojny światowej - mówił prelegent.

Zgodnie ze swoją wolą gen. Abraham został pochowany we Wrześni, obok swojej matki. Do trumny włożono mu obrazek z Matką Boską Częstochowską, który jako dziecko miał w kołysce. 

Przemówienia generała oraz wspomnienia o nim w postaci nagrań przekazał podczas uroczystości na ręce dyrektora Hoffmanna - Eugeniusz Paterka, były dyrektor szkoły przy Kaliskiej.