Filip Springer, reportażysta i fotoreporter zamienił Kolekcję Wrzesińską w projekt literacki. Efektem finalnym jego pracy nad dokumentacją miasta jest opowiadanie „Zegarmistrz” ilustrowane polaroidowymi zdjęciami.
Najnowszą odsłonę Kolekcji Wrzesińskiej zaprezentowano 8 czerwca. Wszystko rozpoczęło się na ul. Warszawskiej, tuż przy ulicznym zegarze – relację na żywo można było śledzić na naszym fan page'u na FB. Tam można było po raz pierwszy obejrzeć wrzesińskie zdjęcia Springera. Wszystkie wykonane polaroidem, sprawiające wrażenie lekko amatorskich i chaotycznych.
„Błyskawiczne” fotografie to tylko część tegorocznej Kolekcji. Kluczem do nich jest książka opowiadająca historię Kazimierza Diela, fikcyjnego zegarmistrza z niewielkiego miasta, które mogłoby być Wrześnią.
Zdjęcia są tutaj częścią narracji. Ich autorem jest właściwie nie Filip Springer, a bohater opowiadania, który dokumentuje zmiany zachodzące w swoim mieście.
Motywem przewodnim „Zegarmistrza” jest czas, który nie dla wszystkich biegnie tak samo – raz zwalnia, raz przyspiesza. Filip Springer przyznaje, że pisząc opowiadanie popadał momentami w „obsesję czasu”. Zgłębiał koncepcje filozoficzne, ale też dużo rozmawiał z ludźmi.
Efektem jest obraz miasta zawieszonego między powoli odchodzącą przeszłością i rozpędzoną przyszłością. Miasta, które nie do końca wie jeszcze czym jest.
O pracy nad projektem autor opowiedział podczas spotkania, które odbyło się w Urzędzie Stanu Cywilnego tuż po wernisażu.
Wzięli w nim udział autorzy Kolekcji z lat ubiegłych – Mariusz Forecki i Adam Lach oraz pasjonaci fotografii.
„Zegarmistrz” jest dostępny w wersji papierowej oraz jako audiobook (do pobrania na stronie audioteka.com). Wersję do słuchania pięknie czyta Andrzej Ferenc.
0 0
Nie pojmuje jak za coś takiego można zapłacić... Porażka.
0 0
Jak się zaprasza do Kolekcji kogoś, kto nie jest fotografem, to trudno oczekiwać dobrych zdjęć
0 0
wiecie byłem popatrzeć na te hmm zdjęcia. W poprzednich edycjach nie każde zdjęcia były poziomem interesujące, było jednak widać że fotografowie mieli jakąś wizje i mieli jakieś inne spojrzenie na to co robią w naszej okolicy. Ta wersja mimo chęci i spoglądania nawet kątem oka nie broni się jak dla mnie wcale. Jedyny plus to teksty, reszta znaczy się zdjęcia, to jakaś masakra. Czy to było pstrykane "camera obscura" wykonanej z pudełka po zapałkach. Do takiej twórczości, to nie wiem, ale ja bym się takich arcydzieł zwyczajnie wstydził. Tak jest moja opinie. Zdrówka
0 0
Polaroidy. Zeskanowane i powiększone
0 0
Najgorsze jest to, że zaraz usłyszycie, że to bardzo dobrze, że wzbudza kontrowersje, że prowokuje, że nie jest to najłatwiejsza sztuka i nie do każdego trafia, że ktoś tam kiedyś tam zrobił coś podobnego i nawiązuje do podobnej koncepcji bla bla bla
0 0
Takie .... Opisujecie a o dzisiejszych wypadkach na basenie nic
0 0
Dziennikarze powinnni być wszędzie.Nawet kąpać się w basenie lub nawet w Skorzęcinie.Nawet TVN 24 nie jest na bieżąco.
0 0
Najpierw musieli by tu być dziennikarze...
0 0
Nie żebym się mądrzył ale dla przeciętnego "oglądacza" fotografii (niestety, nie byłem na ul. Warszawskiej na oficjalnym otwarciu - obejrzałem tylko wystawę) nie robią one większego wrażenia... Sprawiają wiecej niż "lekko amatorskie i chaotyczne" wrażenie. Nie wiem czy to już sztuka, czy jeszcze zapis bliżej nieskoordynowanych wizji autora!? Nie wiem - ale dobrze, że jest ów audiobook - może pan Ferenc poszerzy moje spektrum odbioru? Póki co mam mieszane uczucia - "szału ni ma" usłyszałem od pewnego jegomościa, który wcześniej zagadnął mnie pytaniem o mój rower... (!?) Ano - ni ma, ale przecież ważne, że o tym dyskutujemy i mamy chęć oglądać to i owo. Pozdrawiam PS. "Camera obscura" nie przeszkadza mi, nasze miasto widziane tym "okiem" jest prawdziwsze - jednak to tylko mój autonomiczny osąd i mogę się mylić.
0 0
„ale przecież ważne, że o tym dyskutujemy i mamy chęć oglądać to i owo.” A nie mówiłem...
0 0
Oglądałem dziś tą "wystawę". Z "Nowe szaty króla" Andersena mi się to całe zamieszanie z tą kolekcją kojarzy, Ktoś za to coś jeszcze płaci? To ma być sztuka?
0 0
Dlaczego w artykule nie jest napisane ile nas to kosztowało? Jestem ciekawa ile wydali na tego "fotografa", na jego książkę i gdzie trafia dochód ze sprzedaży...