To już czwarty plener Galerii Farnej, a drugi, który obywa się w klimatycznych wnętrzach dworu w Podstolicach. Artyści biorący udział w spotkaniu tworzą grupę dobrych znajomych. Większość z nich uczestniczyła w poprzednich plenerach, a także miała indywidualne wystawy we wrzesińskiej galerii.
– Z panem Piotrem Mikołajewskim, właścicielem Galerii Farnej, mamy już współpracę opartą na przyjaźni – mówi Natalia Czarnecka-Diling, komisarz pleneru.
Każdy z artystów reprezentuje odrębny, charakterystyczny styl. Spotkanie to dla nich czas wymiany twórczej energii.
– Atmosfera jest bardzo dobra. Duża w tym zasługa doboru osób. Przyjeżdżają tu ludzie, którzy podobnie podchodzą do pracy plenerowej. Nie przywożą gotowców w bagażnikach, żeby sobie tylko miło spędzić czas, ale uczciwie pracują. Spędzamy dziennie około 10 godzin przy sztalugach. Podczas pleneru doradzamy sobie, wymieniamy się uwagami. To bardzo ważne, bo najgroźniejsze dla artysty jest odizolowanie się od innych, taka sytuacja, że kończę akademię i zamykam się w czterech ścianach swojej pracowni. Konfrontacja, także krytyka są bardzo potrzebne, zresztą nie tylko w naszym zawodzie – podkreśla pani Natalia.
Choć organizator pleneru Piotr Mikołajewski daje artystom wolną rękę i nie narzuca im tematyki, to wiele obrazów jest inspirowanych otoczeniem, w którym powstają.
Trzeciego dnia pleneru (11 listopada) zajrzeliśmy do pracowni artystów. Co w nich powstaje?
Natalię Czarnecką-Diling zastaliśmy podczas szkicowania bramy wjazdowej do parku przy dworze. Komisarz pleneru przygotowuje jeszcze jedną pracę. Inspiracją jest dla niej happening z poprzedniego pleneru. Też był listopad, ale całkiem inny. Było ciepło, wyjrzało słońce, panie wyszły do ogrodu zapozować do zdjęcia owinięte w muślinową zasłonę. Powstała wówczas subtelna, zmysłowa sesja.
Krystyna Ruminkiewicz, malarka pięknych kobiet, przywiozła do Podstolic znalezione w pracowni ślubne monidło. Patrząc na nie, maluje portret ślubny dziedzica, kojarzący się trochę ze stylem Modiglianiego.
Anna Kossakowska – po raz pierwszy na plenerze Galerii Farnej – jest miłośniczką wodnych klimatów, więc maluje jezioro pełne błysków i lśnień.
Katarzyna Mościńska – także plenerowa debiutantka – kończy akurat portret swojej bratanicy w jesiennych klimatach. Na sztalugach ma też drugi obraz – wizerunek kobiety wyłaniającej się z mgły. Listopadowa postać dopiero się rodzi.
Wojeciech Witkowski z Sierpca postanowił uczcić Święto Niepodległości i namalował konia w ułańskim rynsztunku. Z kolei Edwarda Gałustowa, który niedawno miał wystawę we wrzesińskiej galerii, złapaliśmy przy pracy nad obrazem Księżniczka w papierowym mieście, utrzymanym w typowej dla niego baśniowej stylistyce. Wrześnian zapewne zainteresuje praca Andrzeja Walaska, który z miejskich elementów architektonicznych tworzy wieżę Babel.
– Niektóre budowle pojawiające się na tym obrazie mieszkańcy Wrześni zidentyfikują bez problemu. Starałem się jednak umieścić też takie, które skłonią oglądającego do zastanowienia się, skąd zna ten element – mówi artysta.
Oprócz wymienionych artystów swoje prace pokażą: Maria Dziopak, Beata Maria Orlikowska, Krzysztof Trzaska, Jadwiga Pomianowska-Wilde, Piotr Jan Gil, Katarzyna Mielcarek, Bronisław Pilich, Wojciech Andrzej Witkowski i Michał Bajsarowicz.
Tegoroczny plener miał też wartość dodaną, czyli warsztaty dla dzieci i młodzieży, które 9 listopada przeprowadziła Beata Maria Orlikowska, artystka zajmująca się ceramiką i tworząca niezwykłe obrazy z porcelanowymi detalami. Uczestnicy otrzymali płytki z gliny, do której dodano barwnik. Zadaniem było zaprojektowanie motywu zdobniczego, a następnie przeniesienie go na tabliczkę metodą wydrapywanki. Powstały różnorodne prace oddające osobowość młodych artystów.
– Oceniam prace grupy bardzo wysoko. Dzieci pracowały z dużym zaangażowaniem, były skupione. Takie zajęcia to nie tylko ciekawie spędzony czas, ale także praca nad sobą. Dzieci, tworząc prace, ćwiczą koordynację między mózgiem, okiem, które postrzega, a ręką, która musi wykonać określone ruchy. Im ktoś bardziej skupiony, tym praca jest lepsza. Takie umiejętności bardzo przydają się w każdej dziedzinie życia – mówiła B.M. Orlikowska.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz