Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Spraw bliskim radość
zanim będzie za późno!
Kup prezent
Zamknij

O depresji i miłości. Wrześnianka napisała książkę o dużych problemach małych ludzi

J.G 20:54, 13.04.2023 Aktualizacja: 14:01, 26.10.2025
2

Wrześnianka Anna Augustyniak napisała książkę dla dzieci, w której porusza ważny temat depresji u najmłodszych.

Kuba i Emil to bracia, którzy niedługo mają wyjechać na wakacje. Kuba cieszy się i czuje przede wszystkim radość. Emil z kolei od pewnego czasu robi się coraz bardziej rozdrażniony, zmęczony i smutny. Wszystko narasta, aż w końcu chłopiec rozlewa się w kałużę. Mama Emila zbiera syna w wiaderko i mimo wszystko wyjeżdżają do babci. Tam Emil ma czas i przestrzeń, a rodzina uczy się troszczyć się o niego i kochać go w nowej postaci – z nadzieją, że wróci do dawnej formy.

Tak zaczyna się książka Kałużysko, która jest jednocześnie historią o smutku i chorobie oraz o trosce i miłości.

Książka zbiera pozytywne opinie wśród czytelników. Jest doceniana przede wszystkim za delikatne i trafne przedstawienie problemu. Z autorką rozmawiamy o tym, jak powstało Kałużysko, w czym może pomóc lektura książki i jak rozmawiać z dziećmi o uczuciach.

„WW”: Czy na początek mogłaby się Pani krótko przedstawić naszym czytelnikom?

ANNA AUGUSTYNIAK: – Kocham książki. Najbardziej cenię literaturę dziecięcą. To właśnie ona najpiękniej opowiada o życiu. Fascynacja literaturą sprawiła, że ukończyłam polonistykę na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a później pracowałam w różnych zawodach związanych ze słowem – od copywritingu po uczenie młodych ludzi języka polskiego. W zaciszu domowym pielęgnuję wciąż rozrastającą się bibliotekę, o którą dbam wraz z mężem i dwójką wspaniałych Ośmiornic.

Skąd pomysł, żeby napisać książkę o depresji dla dzieci?

– Z połączenia dwóch czynników – jestem mamą dość młodych Ośmiornic i zarazem osobą współtowarzyszącą osobie w depresji.

Emil, bohater książki, zmienia stan skupienia i rozlewa się w kałużę. Jak wpadła Pani na pomysł, aby przedstawić depresję za pomocą takiej metafory?

– Czy wspominałam już, że jestem mamą? Zdarza mi się o tym wspomnieć nie więcej niż osiem razy w jednej rozmowie. Jest to bowiem dość istotna część mojego życia. Moja starsza Ośmiornica jest istotą niezwykle żywą, tą pełnią życia, która pędzi bez zatrzymania, aż tak się zmęczy, że się rozlewa. Tak przynajmniej opisywałam ten stan znajomym. Że zdarza się mojej pociesze rozlać. Nie wiem, w jaki sposób, ale żywe dziecko spływa wtedy na podłogę, nogi i ręce stają się wiotkie – i tak leży, aż odzyska siły. Spodobało mi się to określenie, że ktoś się rozlewa, ponieważ było użyteczne w wielu życiowych sytuacjach. Pomagało również opisać osobę w depresji.

Czy Pani zdaniem metafora pozwala oswajać trudne tematy?

– Metafora jest doskonałym narzędziem pozwalającym opisywać stany i emocje. Czasami jest w nas tyle uczuć i myśli, że trudno nam je precyzyjnie nazwać. Kiedy użyjemy metafory do ich opisania, to tak jakbyśmy zapraszali odbiorcę do swojego wnętrza i pokazywali mu coś, co jest nienazwane, ale realnie odczuwane.

Drugim bohaterem książki jest Kuba, brat Emila, który próbuje sobie poradzić z całkiem nową dla niego sytuacją. Czy Pani zdaniem lektura może pomóc dzieciom, których bliscy chorują psychicznie? Co według Pani jest najważniejsze dla bliskich osoby w kryzysie psychicznym?

– Książki pomagają i małym, i dużym. To apteczka dla duszy. Nie wiem, co jest najważniejsze, to pewnie zależy od konkretnej osoby. Ale wiem, jak ważne jest bycie przy chorej osobie. Słuchanie, wspieranie, ale też uczenie się tego, jak być obok, nie tracąc swojego życia. Choroby psychiczne nie mijają jak angina. Nie wystarczy zaaplikować leku i już. I dlatego mama Kuby mówi do niego: „Czasami […] trzeba na kogoś poczekać. Aż ten ktoś odnajdzie siebie. W trakcie czekania należy dalej żyć, żeby taki rozlany Emil miał do czego wracać”.

Jak rozmawiać z dziećmi o depresji, uczuciach, zdrowiu psychicznym?

– Szczerze, często i w skupieniu. Dzieci to mądrzy i pojętni odbiorcy. Łatwiej im zaakceptować, że dorosły czegoś nie wie, niż czuć całym sobą, że coś jest nie tak, ale słyszeć, że wszystko jest w porządku. Warto wspólnie nazywać uczucia, zastanawiać się, co dzieje się w naszych umysłach i ciałach. I mówić sobie o tym. Kiedy nauczymy się rozmawiać o emocjach oraz potrzebach, to łatwiej nam będzie zauważyć spadki nastroju, brak odczuwania przyjemności, rozdrażnienie. Jeśli zauważymy uczucia, będziemy mogli się nimi zaopiekować.

Pani książka jest skierowana do dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Czy spotyka się Pani z przekonaniem, że depresja nie dotyczy tak małych dzieci? Co odpowiedziałaby Pani na takie stwierdzenie?

– Dane dotyczące depresji są przerażające. Narodowy Fundusz Zdrowia podał, że w 2017 roku leczeniem depresji objęto 12,1 tys. osób poniżej 18. roku życia. W 2021 roku takiej specjalistycznej pomocy udzielono już 25,3 tys. młodym Polakom. Dzieci, także te zupełnie małe, zmagają się z życiem tak samo jak osoby dorosłe. Lub nawet bardziej, gdyż nie potrafią racjonalizować wydarzeń. Małe głowy mierzą się ze wszystkimi dużymi sprawami, próbują je zrozumieć. Nam, dorosłym, nie wolno lekceważyć dziecięcych problemów. Nie wolno nam ich nie zauważać lub mówić, że są one nieważne.

Mówi się, że dobre książki dla dzieci są także dla dorosłych. Czy Pani książka jest też lekturą dla rodziców, dziadków, nauczycieli?

– Jestem przekonana, że każdy dorosły, który czyta dziecku, wynosi z lektury coś dla siebie. Moja książka stwarza okazję do rozmowy o samopoczuciu, o tym, jaka jest rola rodziny w czasie, kiedy jeden z jej członków choruje, oraz o tym, że życie toczy się nieustannie i warto szukać w nim słońca. Bo Kałużysko jest opowieścią, w której nie brak ciepła, miłości i wsparcia.

Integralną częścią Kałużyska są świetne ilustracje, które stworzyła pani kuzynka, graficzka – Kasia Augustyniak. Jak wyglądała współpraca Pań?

– Nasza współpraca wyglądała wzorowo – ja pisałam, Kasia rysowała, nie przeszkadzałyśmy sobie. Każda z nas ufała drugiej, dzięki czemu obie mogłyśmy swobodnie tworzyć. Myślę, że daje to porządne fundamenty do dalszej współpracy.

W internecie pojawiają się pierwsze opinie o Kałużysku – i są bardzo pozytywne. Co Panie do tej pory usłyszały o książce? Czy pojawia się także krytyka?

– Na razie cieszę się pozytywnym odbiorem, polecającym Kałużysko.

Recenzje piszą dorośli – a czy miały Panie sygnały, jak odbierają książkę dzieci?

Kałużysko mości się jeszcze na rynku wydawniczym. Mam sygnały od znajomych, że ich dzieciom książka się podoba, ale na gruntowną ocenę trzeba jeszcze trochę poczekać. Zachęcam do sięgnięcia po lekturę i osobistego przekonania się, czy będzie ona nam odpowiadać.

Czy ma Pani pomysły na kolejne książki dla dzieci?

– Oj, tak! Pomysłów mam sporo. Mam nadzieję, że Kałużysko otwiera moją przygodę z pisaniem dla młodych odbiorców.

Zdjęcia: Z archiwum Anny Augustyniak

Fot. Nagłówkowe: od lewej: wydawczyni Iwona Wierzba, ilustratorka Kasia Augustyniak oraz autorka Anna Augustyniak

(J.G)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (2)

omptedaompteda

2 0

No, tytuł we Wrześni na pewno trafiony...

03:24, 14.04.2023
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

Jennifer Jennifer

0 0

cześć, jestem Jenny. Chcę szybko podzielić się z Tobą moimi doświadczeniami. kilka dni temu znalazłam w Internecie świetnego rzucającego zaklęcia, doktora White'a, kiedy desperacko potrzebowałam mojego byłego chłopaka po 3 tygodniach zerwania. Zostawił mnie dla innej kobiety. To wydarzyło się tak szybko, że nie miałem nic do powiedzenia w tej sytuacji. Zostawił mnie po 3 latach bez żadnego wyjaśnienia. Kontaktuję się z doktorem Whitem poprzez jego kontakt, a on powiedział mi, co muszę zrobić, zanim będzie mógł mi pomóc, i zrobiłem tak, jak mi powiedział, po tym, jak postępowałem zgodnie z jego instrukcjami, rzucił zaklęcie miłosne, które pomogło nam wrócić do siebie, i powiedział mi, że skontaktuje się ze mną w ciągu 48 godzin, dokładnie 48 godzin później mój chłopak znowu zaczął do mnie pisać i czuł się okropnie z powodu tego, przez co mnie przeszedł. Powiedział, że jestem najważniejszą osobą w jego życiu i teraz o tym wie. Zamieszkaliśmy razem, był dla mnie bardziej otwarty niż wcześniej i zaczął spędzać ze mną więcej czasu niż wcześniej. Odkąd doktor White mi pomógł, mój partner jest bardzo stabilny, wierny i bliższy mi niż wcześniej. Gorąco polecam doktora White'a każdemu, kto potrzebuje pomocy. E-mail: [email protected]
1) Zaklęcia miłosne
2) Utracone zaklęcia miłosne
3) Zaklęcia rozwodowe
4) Zaklęcia małżeńskie
5) Zaklęcie wiążące.
6) Zaklęcia zrywające
7) Wypędź byłego kochanka
8.) Chcesz awansować w swoim biurze/zaklęciu na loterii
9) chcesz zadowolić swojego kochanka
Skontaktuj się z tym wspaniałym człowiekiem, jeśli masz jakiś problem, aby uzyskać trwałe rozwiązanie
[email protected]
WhatsApp: +2349037186593

22:37, 04.11.2023
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu wrzesnia.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%