Muzeum Regionalne we Wrześni uruchomiło Wrzesiński Instytut Statystyczno-Kartograficzny. To na razie tylko profil facebookowy, który propaguje lokalną historię, ale także odpowiada na pytania: dlaczego Września i region jest dzisiaj taki, jaki jest?
„WW”: Po co ten instytut z jakim zamiarem został stworzony?
SEBASTIAN MAZURKIEWICZ, dyrektor muzeum: – Dzielimy się wiedzą, chcemy zwrócić uwagę na ciekawe aspekty historyczne. A pan redaktor wie, że kartografia to mój konik. Wyciągamy ciekawostki z historii i czasów obecnych. Projekt ma cel edukacyjny, a nie naukowo-badawczy. Próbujemy także analizować głębiej pewne tematy.
Wyjaśnijmy Czytelnikom, że do tej pory publikowane były m.in. informacje związane z administracją, np. podział powiatu na obwody szkolne, pocztowe czy nawet obwody GUS-u. Nie brakuje także analiz gospodarczych i demograficznych.
– Niektóre sprawy są zaskakujące, ponieważ na co dzień ich nie widać albo po prostu nie zdajemy sobie sprawy, że istnieją i mają wpływ na nasze życie.
Parę najciekawszych przykładów?
– Z kartograficznych tematów, które udało się nam pokazać światu, to sprawa granicy zaborowej, a właściwie to, że Pyzdry na Kongresie Wiedeńskim zostały przydzielone do Wielkiego Księstwa Poznańskiego – i ta informacja była dla wielu zaskakująca. Mój artykuł o granicy udało się opublikować w pięciu różnych wydawnictwach, także ogólnokrajowych. Pewne rzeczy, które nauczyciele przekazują w szkole – to co usłyszeli od profesorów na uniwersytetach – często bywa, że są to mity przekazywane z pokolenia na pokolenie. Na przykład, że carowi Aleksandrowi podobała się nazwa Pyzdry i stąd trafiły do kongresówki. To jest ewidentna nieprawda. Jako archiwista wiem, że zawsze trzeba zajrzeć do źródła, odszukać autentyczne dokumenty, odczytać, przeanalizować i dokonać interpretacji. Dopiero wtedy można tworzyć narrację historyczną. Okazało się, że nikt nie spojrzał do autentycznych dokumentów z Kongresu Wiedeńskiego, no bo jak coś powtarzano od 100 lat, ktoś coś napisał w podręczniku akademickim, to już tak zostało. Teraz możliwość dotarcia do dokumentów jest znacznie lepsza poprzez digitalizację zasobów archiwów i bibliotek. Tak dotarłem m.in.: do Traktatu Berlińskiego z 1817 r. – temat podchwycili także państwo Kowalscy z Pyzdr, którzy teraz te informacje publikują w swoich materiałach. Decyzje sprzed 200 lat mają wpływ na to, co dzieje się teraz – no bo przez tamte decyzje Września się rozwija, a Pyzdry niestety tracą.
To może teraz zatrzymajmy się przy Wrześni.
– Na decyzji zaborców o przenosinach stolicy powiatu skorzystała właśnie Września. Obecnie, od dwóch dekad, mamy do czynienia z procesem dezurbanizacji miasta. Wzrastają liczbowo i przestrzennie miejscowości przy samej Wrześni – a więc: Bierzglinek, Kaczanowo, Psary i Gutowo Małe. Nie ma sensu rozszerzanie granic miasta, ponieważ cała gmina stanowi jedność i jest zarządzana z miasta. Problem jest np. w Słupcy i Gnieźnie, gdzie istnieje gmina wiejska, tzw. obwarzankowa. Natomiast następuje zapaść miejscowości małych, oddalonych od miasta. Na terenie gminy Września mamy dwie miejscowości, które przeszły do historii – to Marzelewo, osada leśna, w której nikt nie jest zameldowany, nawet nie ma żadnego budynku. Kolejną są Żerniki (dawna część dworska), w której zameldowana jest jedna osoba, ale od wichury w 2017 r. już nikt tam nie mieszka. Co ciekawe, następują także przemieszczenia nazw miejscowości. I tak, dawne Żerniki (część wiejska) to dzisiejsza Chociczka.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu wrzesnia.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz