Urząd Miasta i Gminy Września zamieścił na swoim profilu facebookowym parę wpisów przypominających, w jaki sposób miasto stało się właścicielem parku Hrabiny.
Park został przekazany miastu przez śp. hrabiego Romana Mycielskiego w listopadzie 2010 roku w formie darowizny. Wcześniej potomek dawnych panów Wrześni odzyskał park na drodze sądowej, tak jak wiele innych terenów w mieście i bezpośredniej okolicy. Proces ten jest kontynuowany przez spadkobierców R. Mycielskiego, który zmarł pod koniec 2017 w wieku 83 lat.
Ratusz przypomniał moment symbolicznego przekazania parku burmistrzowi Tomaszowi Kałużnemu i przy okazji realizowaną wówczas Kolekcję Wrzesińską Andrzeja Jerzego Lecha.
Urząd zamieścił też stosowny fragment rodowej autobiografii R. Mycielskiego pt. „Pałac na Opieszynie”:
(…) „17 listopada 2010 roku podpisaliśmy wraz z burmistrzem Wrześni Tomaszem Kałużnym u notariusza przedwstępną umowę, w której ofiaruję miastu i jego mieszkańcom (to chyba ważny dopisek) mój park, o powierzchni około 11 hektarów, wyceniony na 11 mln zł (zawsze uważałem, że drobne podarunki podtrzymują przyjaźń).”
Ompteda12:22, 28.01.2020
Dostał, co od dawna należało do mieszkańców Wrześni i jeszcze za to podziękował. Mógł hrabiego z wdzięczności jeszcze w rękę pocałować. Mentalność elit III świata.
Albin12:49, 28.01.2020
Dobry podarunek hrabiego he,he,he koń by się uśmiał.Hrabia pozbył się parku który by zysku nie przynosił tylko straty związane z jego należytym utrzymaniem. Dlaczego hrabia nie dał za friko innych gruntów na terenie Wrześni które odzyskał tylko kasiorę za nie do kiejdy ładował ?
Robert12:58, 28.01.2020
Gdyby nam nie dał, to mógłby chcieć dzierżawy od miasta, mógłby ogrodzić i nikogo nie wpuścić, sprzedać. A dał, choć nie musiał, jego własność była i mógł zrobić co chciał.
Ompteda14:24, 28.01.2020
Jak to było w tym kawale o Stalinie: „a mógł zabić...”
AAA14:33, 28.01.2020
Co na to ten od pańskich majątków.Dawno nie widziałem jego opinii ma ten temat.Jak mu tam było...
Ompteda15:15, 28.01.2020
Szkoda, że wtedy Nadredaktor jeszcze "przyjaźnił się" z Nadburmistrzem i Nadstarostą, bo chętnie zobaczyłbym "białą księgę" wrzesińskiej prywatyzacji. Jakby ktoś tam solidnie pogrzebał, to kto wie, co by się znalazło.
Ompteda05:43, 29.01.2020
Jeżeli można uchylić 60-cio letnią decyzję administracyjną i oddać działkę hrabiemu, a nie można np. 2 - 3 letniej "zwykłemu człowiekowi", bo wywołała "nieodwracalne skutki prawne", to chyba dobrze to świadczy o konieczności reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce.
janpaweł20211:20, 29.01.2020
najważniejsze że hrabiątko pasierb nie musi się już nigdy martwić o dochody
Stanisław.Ziemecki11:15, 31.01.2020
Szanowni Państwo komentujący,
Ponieważ s.p. Roman Mycielski nie może się już bronić, pozwalam sobie zamieścić kilka uwag:
1) w przypadku gruntów rodziny Mycielskich nigdy nie stwierdzono nieważności decyzji wydanej 60 lat temu, gdyż nigdy takiej decyzji nie wydano. Władze komunistyczne przejęły cały majątek Mycielskich, bez przejmowania się jakimikolwiek przepisami, nawet komunistycznego "prawa". Co więcej, ponieważ zgodnie ze stanowiskiem władz komunistycznych grunty w mieście nie podpadały pod reformę rolną, to sfałszowano mapy umieszczając te grunty na mapach okolicznych wsi. I waśnie z tego powodu (bezprawności działania i fałszerstwa władz) Roman Mycielski uzyskiwał zwroty.
2) Niezależnie nieważność decyzji administracyjnej można stwierdzić nawet po 60, czy 80 latach. Może też być taka sytuacja, że nie można jej stwierdzić po roku, jeśli w tym czasie zaszły tzw. nieodwracalne zmiany prawne. I nie jest to kwestia uznania sądu, tylko treści uchwalonych przez sejm przepisów. Podkreslam przez sejm, a nie przez sądy, prezydentów, burmistrzów lub wojewodów. Sam znam przypadkek kiedy kilka lat temu Skarb Państwa (broniąc się przed roszczeniami jednej z ograbionych rodzin, a rzecz dotyczyła gruntów pod lotniskiem Ławica) doprowadził do stwierdzenia nieważności decyzji wydanej w... 1938 roku. W wyniku tej nieważności Państwo nie musiało już niczego zwracać. Natomiast warto wiedzieć, że osobie, która poniosła szkodę na skutek tak wadliwie wydanej decyzji przysługuje odszkodowanie za tzw. rzeczywistą skodę jaką poniosła i o tym też stanowią uchwalone przez sejm przepisy, a nie jakikolwiek sąd, który tylko stosuje uchwalone przez Sejm prawo. W przypadku Romana Mycielskiego odmówiono mu stwierdzenia nieważności szeregu decyzji wydanych w latach 90 i to własnie ze względu na wywarte przez te decyzje owe "nieodwracalne skutki prawne".
3. Nie jest prawdą, że Roman Mycielski oprócz parku nie przekazał (nie zrezygnował z roszczeń) w stosunku do żadnych innych gruntów. Daleko nie szukając zrezygnował z roszczeń (na prośbę p. Starosty) m.in. do gruntów na których stała dawna weterynaria. Później KUPIŁ (po ok. 200 zł/m.kw.) część tych gruntów w postaci działki na której stoi budynek (bardzo ładny) wybudowany przez WW., które nabyły ten grunt od Romana Mycielskiego (płacąc ok. 10-15% drożej niż R.M. sam zapłacił Starostwu) Jeszcze szereg lat później pozostałą część Starostwo sprzedało firmie Aparton po ok. 400 zł./m.kw. (działka była niezwykle atrakcyjna, z widokiem na staw, mieszkania w wybudowanym tam budynku podobno sprzedały się "na pniu"). Oprócz tego Roman Mycielski zrezygnował z kilku innych działek, m.in. na prośbę jakiejś fundacji w Sokołowie ale nie tylko. Państwo wybaczą ale w tych sprawach nie były publikowane ogłoszenia o razygnacji z roszczeń, bo celem tych działań (rezygnacji) była pomoc konkretnym osobom lub organizacjom, a nie poklask społeczny.
4) Bardzo łatwo jest nie znając faktów (lub co gorsza świadomie je przekłamując) opluwać kogokolwiek. Znacznie trudniej jest temat zgłębić i napisać cokolwiek rzetelnie. A jeszcze trudniej jest napisać słowo "przepraszam".
Z poważaniem
Stanisław Ziemecki
Nie_pasierb11:34, 31.01.2020
p. Ziemecki, pamięta pan jak sprzedawal pan tereny Tonsilu zanim przeszly na własność p. Mycielskiego? Pamięta pan jak to pan podbijal cenę sprzedaży oferując ziemie kilku firmom jednoczesnie - pomimo podpisanej już umowy przedwstępnej? Pańskie działania to działania o charakterze czysto spekulacyjnym, więc niech pan bezczelnie nie robi z siebie świętego.
AAA11:45, 31.01.2020
Może papiery były w porządku,ale majątek takich Mycielskich budowany był na ludzkiej krzywdzie , wzorach dalekich od takich jakimi szczyci się współczesna Europa.Niech pan sobie przypomni co zrobili z majątkiem rodziny cesarskiej np.w Austrii.Mycielscy niczym dobrym się dla mieszkańców nie zasłużyli i tablica pamiątkowa w parku kiedyś zniknie.Mam taką nadzieję.
Florek bis15:10, 31.01.2020
Panie Ziemecki trzeba natychmiast podjąć działania zmierzające do unieważnienia komuszego Dekretu o reformie rolnej i ziemia ma wrócić do prawowitych właścicieli lub ich spadkobierców. Ile takich osób w Polsce jest którym bezprawnie ziemię zabrano ? Te właśnie osoby powinny walczyć o przywrócenie swojej własności.
Ompteda14:59, 31.01.2020
W tej - konkretnej - sprawie było jeszcze ciekawiej, bo wojewoda nie oglądając się na istniejące okoliczności unieważnił 50. letnie zaświadczenia, które stanowiły podstawę wpisu do księgi wieczystej. Czyli generalnie jeszcze lepiej dla rzekomego właściciela. To z kolei pozwoliło na stwierdzenie nieważności decyzji własnościowych, bo przecież na początku l. 90 tych Tonsil został uwłaszczony. Decyzje te zostały unieważnione po 17 latach. Bez oglądania się na skutki jakie wywołały i jakie wywoła ich unieważnienie. Więc jak myślisz kolego, że cie tu ktoś będzie przepraszał, to jest to żenujące.
Stanisław.Ziemecki20:58, 31.01.2020
Przepraszam ale znów pisze Pan nieprawdę (kilka kłamstw udowodniłem już Panu poniżej) I tak: 1) Jeśli przedstawi Pan (lub choćby wskaże) dokument wydany przez wojewodę (lub inny organ państwowy) stwierdzający NIEWAŻNOŚĆ zaświadczenia Skarbu Państwa stanowiącego podstawę jego wpisu w księgę wieczystą (chodzi oczywiście o księgę obejmującą dawną własność Heleny Mycielskiej), to publicznie zobowiązuję się do wypłacenia Panu z własnego majątku kwoty stu tysięcy złotych. Czekam...... 2) Jeśli sugeruje Pan (a tak pośrednio z Pana tekstu wynika), że Tonisl upadł z powodu roszczeń Romana Myielskiego, to jest Pan zabawny. Proszę tylko porównać daty.... Sprawę już kiedyś wyjaśniałem szczegółowo na łamach WW., bo p. Starosta kiedyś też taki paszkwil napisał. Może znajdą ten tekst dla Pana w archiwum. 3) Nie oczekiwałem od Pana przeprosiń, myślę, że powinien pan przeprosić pamięć Romana Mycielskiego. Tyle i aż tyle.
obywatel RP21:25, 31.01.2020
Widzisz łosiu wy jesteście jak komuniści. Oni wydali dekret o reformie rolnej czy nacjonalizacji i sami go nie przestrzegali. Dlatego po tylu latach to co bezprawnie zrabowali i zmarnowali to musieli oddać - tylko że MY wszyscy czyli państwo polskie musi za to zapłacić. To tak jak u was pisiorów. Bezprawnie powołaliście nową posłuszną KRS ale nawet tego waszego zafajdanego prawa sami nie przestrzegacie. List poparcia " Neo Pisowskiego KRS "bronicie jak największą świętość - bo po prostu ich nie macie. Pocieszeniem jest chyba tylko to że wasze rządy skończą się już zaraz i że rozliczenie będzie i szeroki i głębokie. A na koniec refleksja - Wy pisiory jesteście jeszcze gorsi od komuny - Oni grabili dla idei , wy dla kumpli
Ompteda07:35, 01.02.2020
Wojewoda stwierdził, że działki nie podlegają pod dekret, czym oczywiście unieważnił zaświadczenia.
Polskie sądy często stosują kruczki prawne zamiast litery i ducha prawa, i dlatego powinny być zreformowane.
Stanisław.Ziemecki15:00, 01.02.2020
A zatem Wojewoda nie stwierdził nieważności zaświadczenia, tylko wydał decyzję administracyjną o niepodleganiu określonych działek pod dekret o reformie rolnej i W PANA OCENIE tą decyzją w sposób OCZYWISTY unieważnił zaświadczenie. Otóż PUDŁO Szanowny Panie, wojewoda niczego nie unieważnił, tylko prawnie przesądził, że S.P. nie nabył tych gruntów na podstawie dekretu. Natomiast owe zaświadczenia (wydawane przez ówczesnych urzędników po uważaniu bez przeprowadzenią ŻADNEGO postępowania) wcale nie przesądzały o własności - proszę przeczytać treść wyroku Trybunały Konstytucyjnego w sprawie SK 1/06 (dostępny na stronach Trybunału)wydanego właśnie ze skargi konstytucyjnej Romana Myciekskiego (końcówka uzasadnienia). Trochę się Pan doszkoli, bo choć ten wyrok był niekorzystny dla Romana Mycielskiego, to przesądził, że owe zaświadczenia wcale nie odejmowały własności.... A tak swoją drogą jeśli dziś np. urząd skarbowy wyda bzdurną decyzję (jak np. w sprawie p. Romana Kluski) nakładającą nienależne państwu podatki na przedsiębiorcę, to uchylenie przez sąd takiej decyzji spotyka się z natury z akceptacją społeczną. Natomiast jeśli zostanie wydana decyzja o (mówiąc w uproszczeniu) bezprawnym działaniu władz komunistycznych, to są to już "kruczki prawne". Dla Pana informacji decyzje o niepodpadaniu szeregu gruntów Romana Mycielskiego pod dekret o reformie rolnej wydawali wojewodowie ze wszystkich ugrupowań (z SLD, z PO i również z PiS), czyli chyba jednak chodziło o ewidentne złamanie komunistycznego prawa, a nie o kruczki prawne. A może tęskni Pan do czasów, w których jechał sobie urzędnik i patrzył.... o jaka ładna fabryka... ten to musi mieć pieniądze... ile mu dołożymy domiaru? Milion? 5 milionów, a może 10 milionów? A ile z tego będzie dla nas premii? I tu mam dla Pana "złą" wiadomość. Zdecydowana większość społeczeństwa nie zaakceptowała takich standardów i takiego ustroju i mam nadzieję, że takie czasy już nigdy nie wrócą.
Florek - bis09:43, 01.02.2020
Panie Ziemecki, czy ziemianie lub ich spadkobiercy czynią starania o unieważnienie komuszego dekretu o reformie rolnej i odzyskanie utraconej ziemi ?
Stanisław.Ziemecki14:25, 01.02.2020
Nie, nie czynią ale przed szerszym wyjaśnieniem odniosę się do innej kwestii. Zadał Pan proste pytanie, otrzymał Pan siedem "minusów". Bardzo jestem ciekaw co w opinii osób "minusujących" one mają oznaczać? Nie wolno pytać? Wszelkie pytania są zakazane? Jakakolwiek chęć dowiedzenia się czegoś powinna być oceniana nagannie? Dziwne to.... A wracając do tematu to po pierwsze chłopi nie dostali ziemi z reformy rolnej (jak to się dziś powszechnie opowiada), tylko ją KUPILI. Owszem cena byłą ustalona na poziomoe 50% wartości rynkowej i rozłożona na raty (do 10 lat) ale niezapaconą cenę wpisywano na hipotekę i starannie egzekwowano. Jest to wprost napisane w dekrecie o przeprowadzeniu reformy rolnej ale przecież nikt tego dziś nie czyta i nie bada tylko obowiązuje komunistyczny slogan "chłopi dostali ziemię". Jak widać prawda jest inna i byłoby zwykłą niegodziwością zabierać komuś ziemię, za którą komunistycznej władzy zapłacił. A wracając do tematu, to szereg lat temu Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że co prawda KPWN i KRN nie były demokratycznie wybranymi włądzami i ich legitymacja do sprawowania władzy była wątpliwa, jenak przez wiele lat wykonywały efektywnie włądzę państwową i nie można tego faktu ignorować. Dziś ziemianie walczą o zwroty (a tam gdzie zaszły tzw. nieodwracalne zmiany własnościowe, czyli nastąpił odpłatny obrót ziemią o doszkodowania) tylko tego, co zostało im odebrane całkowicie bezprawnie, czyli sprzecznie z komunistycznymi przepisami. Niezależnie domagają się jakiejś rekompensaty, czy to w naturze (nieruchomości zamienne), czy to w bonach lub obligacjach S.P. Oczywiście nie chodzi o pełne odszkodowanie, tylko o rekompensatę stanowiącą np. 20% wartości zagrabionych majątków, tak jak to np. miało miejsce w przypadku osób które pozostawiły swoje nieruchomości na wschodzie (tzw. mienie zaburzańskie). Jadnak jest to możliwe tylko w drodze ustawowej, a na taką ustawę sie nie zanosi. W efekcie mamy sytuację w której pełne lub wysokie odszkodowania za znacjonalizowane w Polsce nieruchomosći otrzymali obywatele m.in. USA, Fracnji, Belgi, Holandii, Wlk. Brytanii i jeszcze szeregu inychkrajów (razem chyba 17), natomist obywatele polscy nie dostali nic. Obywatele obcych krajów (ziemianie, przemysłowcy itd.) otrzymali to odszkodowanie, gdyż ich rządy zwyczajnie się o nich upomniały i zmusiły (presją mniędzynarodową) władze komunistyczne do zawarcia odpowiednich umów (tzw. umowy indemnizacyjne), o obywateli polskich nie miał sie kto upomnieć.... Trochę to smutne, bo czym różnił się działający w Polsce przedsiębiorca francuski od przdsiębiorcy polskiego np. Cegielskiego albo Wedla?
Ompteda11:15, 01.02.2020
Komuszy dekret nie zostanie unieważniony z powodu wycia tzw. ziemian i tabunów ich prawników chcących udowodnić, że był on niezgodny z prawem, sprawiedliwością, czy czym tam jeszcze. Z prostego powodu - reforma rolna w Polsce była koniecznością. Inna sprawa to sposób jej przeprowadzenia.
Florek- bis11:31, 01.02.2020
Ompteda- ile masz ha ziemi z tego komuszego dekretu o reformie rolnej ? Ładnie to tak łapy po cudza własność wyciągać ?
Ompteda11:46, 01.02.2020
Za odpowiedź niech posłuży wypowiedź p. Ziemeckiego: „Takie majątki proszę Pana były nadawane przez królów za zasługi dla Państwa.” Ci ludzie żyją w troche odmiennej rzeczywistości.
Ompteda14:54, 01.02.2020
I to jest znowu półprawda, to co pisze p. Ziemecki że "pełne lub wysokie odszkodowania za znacjonalizowane w Polsce nieruchomości otrzymali obywatele m.in. USA, Fracnji, Belgi, Holandii, Wlk. Brytanii". Polska wypłaciła odszkodowania ryczałtem państwom, a nie obywatelom. O resztę musiały się martwić rządy ww. państw - o ile chciały wypłacić takie odszkodowania. M.in. dlatego absurdem było - jak w przypadku hrabiego Mielżyńskiego - zwracanie przez państwo polskie "jego" nieruchomości w naturze.
Stanisław.Ziemecki15:07, 01.02.2020
Tak kwoty były ryczałtowe i wypłacone rządom tych krajów, ale z przeznaczeniem dla obywateli, których mienie znacjonalizowano. Ów "ryczałt" był uzależniony od zebranych i policzonych roszczeń swoich obywateli przez te poszczególne państwa. Proszę poczytać ( w sieci) o umowach indemnizacyjnych i zobaczyć jak wielce różne były kwoty dla poszczególnych państw i te różnice nie brały się przecież z powietrza, tylko wynikały z kwot zgoszonych roszczeń. Przekazane pieniądze trafiły dokładnie (poprzez te rządy) do poszkodowanych obywateli, a nie do kasy państwowej. Tamte państawa (rządy) tych pieniędzy nie ukradły. Teraz jaśniej?
Ompteda15:08, 01.02.2020
Przykładanie miar z lat 90. tych czy 2000. nych, kiedy były wydawane decyzje wojewodów do sytuacji z roku 1945 (wojna, zmiana ustroju, zniszczenie kraju) jest bez sensu i daje takie skutki jak we Wrześni - czyli pozbawienie Wrześnian jednych z najbardziej wartościowych terenów w mieście.
Ompteda15:12, 01.02.2020
A hrabia Mielżyński jednak nie dostał ryczałtem jak obcokrajowcy, tylko dostał działki w naturze i zgarnął za nie całkiem niezłą (!!!) sumkę . Naszym kosztem. Więc gdzie jego krzywda?
Stanisław.Ziemecki16:19, 01.02.2020
Dostał tylko to, co mu odebrano bezprawnie, za resztę którą mu zabrano zodnie z komunistycznym prawem nie dostał nic, czyli sumarycznie dostał pewnie z 5% wartości całego obedranego majątku..... I dlaczego "naszym kosztem"? rozmuiem, że jak władza ludowa zabierała nawet bezprawnie to było ok.? To może jak obecna włądza będzie zabierała to też będzie ok? Może na początek mieszkanie, czy dom Szanownego Pana, będzie można wykorzystać dla dobra ogółu np. wynając, a pieniądze przeznaczyć na dodatkowe zajęcia dla dzieci w przedszkolu. Ot, będzie na zbożny cel.... :)
Ompteda17:18, 01.02.2020
No ja akurat nie mam ok. pół Wrześni, jak W.P. hrabia Mielżyński.
Ompteda17:19, 01.02.2020
Jakbym miał tyle, to pewnie niejedno przedszkole bym ufundował.
Dzielnicowy19:58, 01.02.2020
Znam ciebie. Przechlałbyś wszystko.
obywatel RP22:43, 01.02.2020
Pisiory fundują ludziom za tylko NASZE czyli z państwowych funduszy czy grabiąc przyszłe pokolenia. ze swojego nawet grama nie dadzą. No chyba że klechom troszeczkę choć tu też wolą za NASZE
11 6
Wiedział doskonale co robi,mógł ogrodzić i nikogo nie wpuszczać.Sprzedać ???? kto by kupił? Wydzierżawić już widzę kolejkę chętnych do wydzierżawienia. Pozbył się kuli u nogi i taka jest prawda.Dlaczego nie dał innych odzyskanych ziem na których zrobił dobry finansowy interes ?