Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Spraw bliskim radość
zanim będzie za późno!
Kup prezent
Zamknij

Rowerowo-samochodowa wyprawa na południowy-wschód Polski

12:15, 16.08.2019 Aktualizacja: 01:24, 24.10.2025
Skomentuj

Wrześnianie raczej rzadko urlopują na wschodzie Polski, zwłaszcza na południowym wschodzie, czyli na Rzeszowszczyźnie czy Kielecczyźnie. My postanowiliśmy sprawdzić jak tam jest i… nie żałujemy!

Przyciągnęło nas Green Velo, czyli szlak rowerowy o długości ponad 2000 kilometrów, który ciągnie się tzw. ścianą wschodnią. Na dach auta zabraliśmy rowery, choć jak się okazało na miejscu, korzystaliśmy z nich rzadko, ponieważ wybraliśmy model: zajedź na miejsce autem, znajdź nocleg, zwiedzaj i ewentualnie pokręć się po okolicy rowerem. Noclegów wcześniej nie rezerwowaliśmy i to był dobry wybór, bo ogólnie – turystów mało, a noclegów dużo. Spaliśmy po kempingach i w pokojach gościnnych, ceny od 100 do 130 złotych za noc (dwie osoby) i parking dla auta. Standard przyzwoity, ot tyle, żeby się wyspać, wyprysznicować i wysr…

Czy tam jest biednie?

Zdecydowanie nie! W zasadzie jest podobnie jak u nas, te same sieci handlowe, te same piwa, chociaż obecne na każdym kroku są też produkty regionalne, zwłaszcza w Sandomierzu. Na pewno jest spokojniej niż u nas, bo ludzi, samochodów i fabryk jakby mniej. Tym, co nas pozytywnie zaskoczyło były dobre drogi lokalne. Okazuje się, że przy nie największym ruchu, w zupełności wystarczające są jednopasmówki wyposażone w kilkusetmetrowe pasy do wyprzedzania, naprzemiennie: raz w jedną, raz w drugą stronę. Zapewniają płynny ruch.

Rzeszów

Największym miastem, jakie odwiedziliśmy, był 200-tysięczny Rzeszów, miasto „młode”, nowoczesne, ale też z pięknymi starymi budynkami, sukcesywnie odnawianymi. Świetnym ruchem władz miasta było w 2014 zamknięcie dla ruchu samochodowego kilku ulic w zabytkowym centrum z przepięknym rynkiem na czele, dzięki czemu „ożyły” lokalne sklepiki, kawiarnie i restauracje. Dzisiaj przez cały dzień i wieczorem jest tam mnóstwo ludzi, słychać gwar rozmów, przypadkowych i nieprzypadkowych spotkań. Można w praktyce przekonać się, że wystarczy przegnać auta, żeby na ulice i do sklepów powrócili ludzie.

Rynek pełen ogródków
Kamienice na rynku
Ratusz na rynku, obok wejście do podziemnej trasy turystycznej
W jednej z restauracji ważą 4 rodzaje piwa
Jedna z pięknych odnowionych willi rzeszowskich
Maciej Chłodnicki, rzecznik prasowy prezydenta Rzeszowa powiedział nam: – Pierwsze ograniczenia w ruchu samochodowym na ul. 3-go Maja nastąpiły w 2014 r. Mogli tam jeździć rowerzyści, samochody dostawcze oraz mieszkańcy. W 2017 r. przebudowano całą ulicę i od tej pory ruch samochodowy został całkowicie wyeliminowany. Mogą tu jeździć tylko mieszkańcy na swoje podwórka. To, że ruch samochodowy ograniczono do minimum, wcale nie wpłynęło źle na handel. Wręcz odwrotnie – ulica odżyła. Powstało mnóstwo restauracji i kawiarni.

Kiedy spacerowaliśmy sobie po Rzeszowie naszą uwagę zwróciły napisy wyryte w płytach chodnikowych. Było to zarówno wpisy prywatne, jak i firmowe, reklamowe. – – informuje Chołodecki. Okazuje się, że można z powodzeniem pomysł rodem z Lichenia, gdzie też można wykupić podobne tabliczki, wykorzystać w mieście.

Wpisy prywatne i...
...i firmowe

Poza tym, zarówno w Rzeszowie, jak i w innych miejscowościach tego rejonu Polski, jest wyjątkowo dużo zieleni i to zadbanej, wręcz wypieszczonej. Są to też strony bardzo patriotyczne, spotkaliśmy mnóstwo pomników i tablic upamiętniających mniej lub bardziej znanych postaci, także lokalnych, jak i rocznice wydarzeń narodowych, np. 500. rocznica bitwy pod Grunwaldem.

Pamięci Żołnierzy Wyklętych
Pomnik „Przejście” Józefa Szajny

Sandomierz „Ojca Mateusza”

Prawdziwą perełką jest na pewno zabytkowy Sandomierz, tam wszystko jest stare i nadal wygląda jak przed wiekami, dlatego też właśnie tam spotkaliśmy najwięcej turystów, chociaż tłoku jak w Krakowie nie było. Polecamy nocleg na kempingu Browarnym, który znajduje się tuż pod wzgórzem starego miasta, a dojście na rynek około 200 schodami zajmuje parę minut. Spróbujcie koniecznie miejscowego sandomierskiego piwa czy cydru, bo są przepyszne. 

Sandomierskie piwa mają bardzo oryginalne etykiety

Dominikanie z kolei na wzgórzu naprzeciw zamku królewskiego – gdzie mieści się bardzo interesujące Muzeum Okręgowe, które odwiedzić trzeba koniecznie – parę lat temu wrócili do przedwiekowych tradycji i założyli winnicę, w której produkują pyszne wino, niestety dość drogie, bo za butelkę ojczulkowie winszują sobie 70-80 zł. 

Z lewej strony winnica ojców Dominikanów, okazały budynek za mną, to Zamek Królewski, gdzie mieści się Muzeum Okręgowe

Dużymi atrakcjami są też podziemna trasa wycieczkowa pod sandomierskim rynkiem, Wieża Opatowska, Dom Długosza i wiele wiele innych miejsc z cmentarzami prawosławnym i żydowskim na czele. Aby jeszcze mocniej nasiąknąć niepowtarzalnym klimatem sandomierskim z You Tuba puściliśmy sobie filmy kręcone w Sandomierzu (jest ich więcej): „Ziarno prawdy” z Więckiewiczem” oraz komedię „Gabriel” z Globiszem. Na „Ojca Mateusza” akurat ochoty nie mieliśmy.

Łańcut, Tarnobrzeg, Orońsko, Sanok, Jarosław, Iwonicz Zdrój

Nie mogę niestety dokładnie opisać wszystkich interesujących miejsc, jakie widzieliśmy podczas ostatniego urlopu, bo musiałbym napisać książkę, dlatego teraz tylko wymienię miejscowości (nie wszystkie!), jakie odwiedziliśmy i które gorąco polecamy.

Niedaleko Radomia znajduje się Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku – w parku przy pałacu XIX-wiecznego malarza Józefa Brandta można za darmo zobaczyć mnóstwo rzeźb artystów polskich i zagranicznych, którzy przyjeżdżają tam na rezydencje artystyczne, żeby tworzyć. Można ich podglądać przy pracy. Jest też aktualnie wystawa Magdaleny Abakanowicz.

Rzeźby Magdaleny Abakanowicz
Rzeźby Magdaleny Abakanowicz – świetnie wkomponowane w przestrzeń
Fotosy pokazują pracę artystki, która jest hołdem i wyznaniem miłości do pięknego zwalonego wichurą dębu
Rzeźba Magdaleny Abakanowicz

Kto lubi sztukę, powinien koniecznie wybrać się do Sanoka, gdzie, jak wszyscy wiemy, mocą testamentu zamordowanego artysty, znalazły się prace Zdzisława Beksińskiego, pochodzącego z Sanoka. Żeby pokazać jak najwięcej, dobudowano nowe skrzydło sanockiego zamku, gdzie oprócz oryginałów prac Zdziska, odbywają się też projekcje 3D, pozwalające „wejść w obrazy Beksińskiego”. Odtworzono też warszawską pracownię artysty, a na dziedzińcu stoi ostatnie auto Beksińskich – toyota corolla.

W Łańcucie oprócz remontowanego ogromnego pałacu Lubomirskich (ich ślady spotykaliśmy w wielu miejscowościach) można odwiedzić świetnie zachowaną synagogę, wstęp 7 złotych od osoby.

W Tarnobrzegu, jeszcze parę lat temu wydobywano siarkę, która jednak się skończyła, więc ogromną dziurę w ziemi po niej po prostu zalano, tworząc świetne, czyste jezioro. Na brzegach byli górnicy stworzyli dobrą infrastrukturę do aktywnego i biernego wypoczynku nad wodą, z przystaniami żeglarskimi, wypożyczalniami sprzętu i stacją nurkową, na czele. To bardzo potrzebne miejsce, bowiem jednym z minusów tych terenów jest mało akwenów rekreacyjnych.

Jarosław to miasto trochę ludniejsze niż Września, z ogromnym potencjałem turystycznym, ale bardzo zaniedbane. Widać, że dobre lata to tam już były i to dawno temu. Okazałe kamienice, kościoły i klasztory brane pojedynczo mogłyby stać w Krakowie, czy innym Toruniu, ale nie było to im dane. Rynek, w przeciwieństwie do wielu opisywanych tu miejscowości, jest parkingiem, nie ma na nim żadnych ograniczeń dla ruchu samochodowego, przez co umiera handlowo i turystycznie. A jest tam piękny ratusz i XVI-wieczna Kamienica Orsettich, gdzie funkcjonuje muzeum regionalne z niezwykle interesującymi zbiorami. Jak dowiedzieliśmy się z miejscowej prasy, bo zawsze tam, gdzie jedziemy kupujemy prasę lokalną, niebawem zacznie się rewitalizacja rynku, więc być może znikną z niego automobile. Kilka hektarów zajmuje otoczony murami obronnymi klasztor benedyktynek, który jest w trakcie kapitalnych remontów i rozbudowy o nowoczesne przedszkole. Wstęp na teren klasztoru jest bezpłatny, jest tam też kawiarnia, z baszty przy wejściu nadaje diecezjalne Radio Fara. Parafia Prawosławna z kolei wydaje jedną z trzech ukazujących się w Jarosławiu gazet lokalnych.

W Iwoniczu Zdroju spaliśmy dwie ostatnie noce naszej sierpniowej wyprawy. To typowe uzdrowisko górskie, a jej specyfiką są XIX-wieczne budynki z drewna (na kamiennej podmurówce), które wyglądają jak murowane. Po niedawnych renowacjach wyglądają jak nowe. Świetne i niedrogie jedzenie serwuje tam położona w samym środku uzdrowiska Restauracja Zdrojowa ze zjawiskowym kelnerem panem Adamem. Pozdrówcie go od nas, koniecznie.

Więcej nie zdołaliśmy zobaczyć, wszak nasz urlop trwał tylko 8 dni. Mamy zamiar tam wrócić, ale tak się mówi zawsze.

Na zakończenie jeszcze jedna obserwacja – południowo-wschodnia Polska jest bardzo… polska. Zabytki, o których tu była skrótowo mowa, zbudowali Polacy, a nie jak u nas, w dużej mierze Niemcy. Austriacy byli dla Polaków o wiele łagodniejsi…

[[ankieta2]]

Jolanta i Waldemar Śliwczyńscy

Czy byłeś na Rzeszowszczyźnie?

Ankieta zakończona, dziękujemy za oddane głosy. Wyniki głosowania są widoczne poniżej:
Tak 0%
Nie 100%

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu wrzesnia.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%