Zebrane przez nas informacje jasno pokazują, że z roku na rok segregujemy coraz więcej odpadów. Tym samym nie tylko coraz bardziej dbamy o środowisko, ale też często dajemy śmieciom drugie życie.
ARTYKUŁ ARCHIWALNY (ukazał się w "Wiadomościach Wrzesińskich" 29 wrześni 2017 roku)
W pierwszym roku obowiązywania ustawy śmieciowej, czyli w 2014, odebrano w gminie Września 1310 ton posegregowanych odpadów. Dwa lata później liczba ta zwiększyła się do 1558 ton.
Zdaniem prezesa wrzesińskiego PUK-u Ryszarda Pietrowicza, selektywna zbiórka zdaje egzamin. – To jest fakt. Ludzie bardzo ładnie segregują już odpady, chociaż nie wszędzie. Ale mogę powiedzieć, że nauczyli się tego. Podczas naszych comiesięcznych zbiórek widać, że mieszkańcy wiedzą już, co do jakiego w orka wrzucić, kiedy go wystawić. A kiedyś tak nie było – mówi szef PUK-u.
W powiecie wrzesińskim odpady wywożą jeszcze dwie firmy: Zys oraz Iglewski. Ich przedstawiciele zgodnie twierdzą, że coraz więcej osób segreguje śmieci. W minionym roku mieszkańcy powiatu posegregowali łącznie 2438 ton odpadów. To bardzo dużo, ale niestety mieszanych było dziewięć razy więcej.
Co się z nimi dzieje? Z naszych przydomowych kontenerów trafiają do punktu przeładunkowego w Bardzie, potem przewożone są do Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Lulkowie. To tam zaczyna się ich drugie życie.
Najpierw są sortowane i dzielone na odpowiednie frakcje, czyli papier do papieru, metal do metalu itp. Szkło, butelki PET (po napojach), metal, puszki czy makulaturę można dalej sprzedać i ZZO w Lulkowie to robi. Specjalistyczne firmy, np. huty szkła, kupują taki materiał i przetwarzają. Z butelek PET można robić polary, namioty, nowe opakowania czy ubrania narciarskie.
Śmieci z biofrakcji, czyli resztki jedzenia, trafiają do wielkiego kompostownika. Leżakują tam przez kilka miesięcy, by ostatecznie posłużyć jako nawóz do rekultywacji terenu. Odpady o właściwościach energetycznych, czyli takie, które podczas palenia dają dużo ciepła (np. opakowania z tworzyw sztucznych, drewno, odzież i tekstylia, odpady zawierające gumę), po rozdrobnieniu kierowane są do magazynu paliwa alternatywnego. Paliwem stają się też stare kanapy, które olbrzymia maszyna mieli niemalże na proszek.
– Śmieci mieszane także są segregowane. Wrzuca się je na specjalną taśmę, przy której stoją pracownicy i wybierają odpady, które nadają się do przetworzenia – informuje Ryszard Pietrowicz. Jak dodaje, pieniądze ze sprzedaży odpadów pozostają w Urbisie, gnieźnieńskiej firmie, do której należy ZZO w Lulkowie. – To jest ich zysk. Do naszej gminy nic z nich nie przekazują, aczkolwiek im więcej gmina przywiezie odpadów posegregowanych, tym mniej płaci za tonę odpadów mieszanych – zauważa prezes PUK-u.
Przyjęcie do Lulkowa 1 tony odpadów mieszanych kosztuje 320 zł (netto), jednak gminy z powiatu wrzesińskiego, jako że współfinansowały powstanie ZZO w Lulkowie, płacą 245 zł, a czasami nawet mniej, bo ilość uzyskanych surowców wtórnych wpływa na obniżenie ceny za odpady mieszane.
Z informacji przekazanych nam przez urzędników pracujących w poszczególnych gminach powiatu wrzesińskiego wynika, że w minionym roku w gminie Września zebrano 12 883 t odpadów mieszanych, 246 t papieru, 470 t szkła, 490 t plastiku i 352 t odpadów bio. W gminie Miłosław: mieszanych 2516 t, szkła 75 t, plastiku 75 t, papieru 10 t i bio 71 t. W gminie Kołaczkowo zebrano: 1064 t odpadów mieszanych, szkła 52 t, plastiku 55 t, papieru 8 t i odpadów bio 2,5 t. Nieco więcej posegregowano w gminie Nekla. Tam wywieziono: 2251 t odpadów mieszanych, 107 t szkła, 93 t plastiku, 27 t papieru oraz 154 t bio. Z gminy Pyzdry śmieci mieszanych wywieziono około 2000 t, papieru 6 t, szkła 70 t, plastiku 60 t i odpadów biodegradowalnych 8 t.
Dorota Tomaszewska
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz