Lilka to kotka, którą ktoś wziął na celownik. Śrut z wiatrówki utknął w jej kręgosłupie i trwale pozbawił ją sprawności.
Historia Lilki zaczęła się 21 marca, kiedy kotka trafiła do Gabinetu Weterynaryjnego „Aris” z raną grzbietu. Była też odwodniona.
– Kotka nie mogła wstać na tylne łapy, nie miała w nich czucia. Zdjęcie RTG wykazało postrzał w kręgosłup, między 10. a 11. kręgiem piersiowym, na wysokości wyrostków stawowych. Kula przeszła przez kanał kręgowy i została po drugiej stronie kręgosłupa. Diagnoza: podejrzenie przerwania ciągłości rdzenia kręgowego – referuje zatrudniona tam tech. wet. Magdalena Kapatka, jednocześnie wolontariuszka Fabryki Mruczenia.
O KROK OD EUTANAZJI
Ranną Lilkę ktoś znalazł w swoim ogrodzie i wydawało się, że jest bezdomna, ale później znalazł się jej właściciel. Okazało się, że kotka mieszkała na podwórku i tam była dokarmiana. Tam też musiała paść ofiarą strzelca.
– Właściciel kotki postanowił ją uśpić. Pękło mi serce. Kotka patrzyła na nas, jakby nie rozumiała, co się dzieje. Jej oczy były pełne życia. Po prostu nie mogła wstać na tylne łapki. Nie zgodziłam się na uśpienie kotki, właściciel oddał mi ją, a ja umówiłam jej konsultację u specjalisty neurologa w Poznaniu. Diagnoza mojego szefa, czyli przerwanie rdzenia, potwierdziła się. I tak kotka trafiła pod opiekę Fabryki Mruczenia. Lilka przebywa u mnie, w domu tymczasowym. Niestety nie może chodzić. Nie siusia samodzielnie, potrzebuje pieluszek – opowiada wolontariuszka.
PRZESTROGA
Los Lilki może być ponurym ostrzeżeniem dla osób, które decydują się na wypuszczanie kotów.
– Takich kotów jak Lilka jest mnóstwo. To już trzeci przypadek postrzelonego kota w tym roku. Tylko Lilka miała tak dużego pecha, że śrut trafił w kręgosłup. A może ktoś specjalnie celował w to miejsce? Co gorsze, każdy z tych kotów pochodzi z innej okolicy. Jak wielu jest szaleńców mierzących wiatrówką do bezbronnych stworzeń? – pyta Magdalena Kapatka. – Apeluję do ludzi, którzy wypuszczają swoje koty samopas w niebezpiecznych okolicach. Kot może być szczęśliwy, żyjąc tylko w domu, wystarczy odpowiednio urozmaicić mu czas i przestrzeń. Niestety najwięcej niebezpieczeństw – a co za tym idzie, bólu i cierpienia – czeka na nasze zwierzaki na zewnątrz. Nie każdy jest w stanie poświęcić swój czas i zająć się niepełnosprawnym kotem. Najczęściej takie koty są po prostu poddawane eutanazji.
POSZUKIWANIE DOMU
Apele mogą zapobiec przyszłym tragediom, ale nie zwrócą zdrowia Lilce, która jest młodziutkim, pełnym życia zwierzakiem.
– Będziemy Lilce szukać domu. To trudne zadanie, bo jest kotem niepełnosprawnym, uzależnionym od człowieka, ale nie tracimy nadziei. Ja ją pokochałam – zapewnia Magdalena Kapatka. – Kicia ma około roku, przed nią całe życie. Człowiek odebrał jej sprawność i normalne funkcjonowanie. Nigdy nie dowiemy się, dlaczego. Nie zrozumiem, co siedzi w głowie człowieka, który dla przyjemności strzela do zwierząt.
Takie08:07, 25.06.2019
i podobne przypadki od razu do uśpienia.
Realista23:20, 17.02.2022
Prawde pisze. Chore zwierzeta sie usypia. A teraz lezy i sika pod siebie. No cudowne zycie. Brawo….
Lucjan06:52, 18.02.2022
223344- zamiast głupoty wypisywać zabieraj kota na własne utrzymanie
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu wrzesnia.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
5 2
Niby dlaczego? To, że jest niepełnosprawna nie znaczy, że nie ma prawa żyć. Człowieka na wózku też kwalifikują do uśpienia?
4 1
Kolejny kretyn dorwal się do komputera