Około 2002 rozpocząłem realizację mojego pierwszego poważnego cyklu zatytułowanego „Cisza”. Fotografowałem dawne zabudowania folwarczne i w ogóle wiejskie z powiatu wrzesińskiego. W 2008 wyszła publikacja, która podsumowała kilkuletnią pracę.
Chocicza Mała to wieś, w której zrobiłem najwięcej zdjęć, odwiedzałem ją wielokrotnie, a zaczęło się od tego, że pewnego razu podczas wycieczki rowerowej, będąc na drodze średzkiej w okolicach Grzymysławic, w świetle zachodzącego letniego słońca dostrzegłem na horyzoncie monumentalną ceglaną budowlę, która zdała mi się niemalże średniowiecznym zamkiem (oczywiście krzyżackim!). Podjechaliśmy bliżej i wtedy wszystko stało się jasne: to nie zamek, ale nieczynny już folwark. Nazajutrz byłem tam już z aparatem i powstały pierwsze ujęcia.
Później następował stopniowy rozkład dawnego gospodarstwa, rozbierano je co jakiś czas, wpierw pod topór poszły chlewy, później główny budynek folwarczny, a na końcu okazała stodoła, którą fotografowałem do upojenia w różnych latach.
Miałem też w 2009, czyli już po wydaniu „Ciszy”, wątpliwą przyjemność fotografowania rozbiórki stodoły, co wyglądało tak, jakby... była w budowie, ponieważ wpierw rozbierano ściany, odsłaniając drewniany szkielet, na którym leżały jeszcze dachówki. Odzyskaną cegłę starannie oczyszczano i układano na europaletach – to dobrze, że chociaż w innym budynku, ale będą żyły dalej. Niestety, nie wiem, co z nich zbudowano...
Wcześniej „od szczytu” stodoła wyglądała tak:
Szkoda, że takie piękne budynki znikają na naszych oczach, szkoda, że ich właściciele, albo dzierżawcy nie widzą, albo nie doceniają spuścizny historycznej, nie traktują jej jako zabytku i nie szanują.
W 2016 wróciłem do tematu, ale tym razem traktuję go szerzej, a mianowicie opuściłem powiat wrzesiński i penetruję całą Wielkopolskę. Oto jeden przykład:
0 0
Kiedyś to wszystko tętniło życiem.