Za komuny we Wrześni było lepiej! Przynajmniej jeśli chodzi o wakacje i możliwość popływania w mieście.
Na Zalewie Lipówka: plaża strzeżona z wypożyczalnią kajaków i rowerów wodnych, przebieralnie, ubikacje, budka z przepysznymi wyrobami wrzesińskiej mleczarni, pomost i krąg taneczny, a nawet restauracja (ach ta pomidorówka!). Wstęp wolny.
Za drobne można było też pójść na basen przy Gnieźnieńskiej, chociaż większość dzieciarni dostawała się tam gratisowo, czyli przez płot, a forsę na bilet przeznaczała na oranżadę. Basen był naprawdę imponujący: wpierw była trampolina, z której skakało się do basenu o głębokości 4,40 m (na moje oko miał wymiary ok. 36 x 20 metrów, a kończył się mostkiem, na którym były słupki startowe. „Patrzyły” one na główną 50-metrową nieckę, która na początku miała 2,70 m głębokości, dochodząc chyba do 1,80 m przy drugim mostku. Można było na niej wyznaczyć 9 torów pływackich.
Ten drugi mostek nie dochodził do drugiego brzegu. Dwie największe niecki przeznaczone były dla umiejących pływać, natomiast pozostali, czyli najmłodsi mieli do dyspozycji trzecią i czwartą. Trzecia – zdanie się, że nazywała się „Dla uczących się pływać” zaczynała się od mniej więcej 1,50 m przy mostku, a kończyła 1-metrową głębokością przy murku od brodzika, gdzie woda była najcieplejsza i to niekoniecznie od słońca. Sikanie do wody było wówczas dość powszechną praktyką, co na przełomie lat 50. i 60. zaowocowało zbiorowym zatruciem małych dzieci.
Trochę historii: basen powstał w I połowie lat 40. XX wieku podczas okupacji niemieckiej. Zachował się projekt okazałego stadionu pływackiego przypominający ten olimpijski z 1936, z wieżą do skoków, ogromnym zapleczem, a nawet dwiema nieckami na dachu. To pozwala snuć przypuszczenia, że być może to, co istniało do lat 90. ubiegłego wieku było tylko pierwszym etapem budowy.
W późniejszych latach wokół kompleksu wodnego pojawiły się prysznice i niski płotek, co zapobiegało wskakiwaniu do wody prosto z miasta, bez wcześniejszego opłukania się pod prysznicem. Największym problemem basenu w tamtym czasie była czystość wody. Stacja uzdatniania wody była zbyt mało wydajna jak na 6000 metrów sześciennych wody. Mówiło się też o tym, że dno basenu na 4,40 m nie było szczelne i basen „zaciąga” żyburę z Wrześnicy, która w tamtych czasach mówiąc oględnie, do najczystszych nie należała. Nie wiem, czy to była prawda. Tak czy inaczej, chloru dodawano do wody bardzo dużo, a i tak woda nie grzeszyła czystością.
Za rządów Celestyna Bachorza, pierwszego powojennego niekomunistycznego burmistrza Wrześni, pojawiły się pomysły i pieniądze na remont wysłużonego basenu. Wrzesińska delegacja na najwyższym szczeblu udała się do Czech, a może jeszcze do Czechosłowacji (Słowacja oddzieliła się od Czech w Sylwestra 1993/1994), żeby przekonać się naocznie jak może wyglądać coś w rodzaju prawdziwego aquaparku. Spodobało się to, co tam ujrzeli – no i powstało kilka zabudowań, z przebieralniami, natryskami i innymi pomieszczeniami, a także fajna zjeżdżalnia i tym, co istnieje do dziś.
Niby wszystko jest super, ale przy modernizacji zakopano największe niecki, pozostawiając do pływania tylko duży basen... przydomowy. Kiedy jest bardzo ciepło i na Gnieźnieńską przychodzą tłumy, o pływaniu nie ma co marzyć. W baseniku można co najwyżej stać, ew. zanurzać się, podskakiwać. Na miejscu dawnej pełnowymiarowej pływalni urządzono niepełnowymiarowe sztuczne lodowisko, które żeby zamarznąć potrzebuje kilku dni minusowych temperatur, a nieco dalej powstały boiska do siatkówki plażowej.
Trochę historii: podobno pierwsze powojenne poznańskie mistrzostwa pływackie odbyły się we Wrześni, bo tylko tu był odpowiedni basen. Na wrzesińskim basenie odbywały się też po wojnie mecze piłki wodnej (waterpolo).
Myślę, że można pomyśleć nad modernizacją basenu miejskiego: zlikwidować lodowisko i przywrócić w tym miejscu pływalnię, nie musi być bardzo głęboka, 2 metry w zupełności wystarczą. Boiska do siatkówki plażowej przenieść w okolice kortów tenisowych (zostawić jedno, albo dwa), a prawdziwe pełnowymiarowe lodowisko zbudować też w okolicach campingu, gdzie gmina ma własne grunty. Wtedy znowu będziemy mogli pływać w mieście...
[[ankieta2]]
53717:40, 12.07.2017
za "komuny" to tych mostków rozdzielających niecki nie było, była jedna duża i druga dla dzieciarni(płytka) W narożniku stała taka stara czarna pompa, miała taką wydajność że strumień uderzał w przeciwna ścianę. Słupki startowe wtedy stały od strony trampoliny. Co remont basen coraz gorzej wygląda pod katem pływaków, chociaż patrząc na te liczne remonty vel przebudowy i super genialny pomysł zasypania najgłębszej części to kto wie czy nie coraz gorzej. Kąpielisko na Zalewie hmm chyba gdyby komuś krany z syfem spuszczanym pozamykali to kto wie. Był taki czas po zamknięciu garbarni w Gnieźnie że woda z roku na rok miała lepszą przezroczystość, potem era kilkuletniego remontu vel dojenia kasy z kasy i nastała era zarastania wody popędzanej ściekami, a niby mamy oczyszczalnię. Mam taką nawet propozycję, by zbadać wodę we Wrześnicy na całej długości co jakiś kawałek, było by wiadomo jednoznacznie kto najbardziej się przyczynia do tak smutnego widoku, jakim teraz prezentuje się woda i okolica zalewu. Taka Środa Wlkp swoją wodę i okolice postawiła znacznie na nogi. Sporo lepiej to u nich wygląda niż u nas.
Hokeista18:26, 12.07.2017
Panie Waldku, rozumiem że w ramach likwidacji małego lodowiska optuje Pan za budową nowego- pełnowymiarowego obiektu? :)
Hokeista18:27, 12.07.2017
Przepraszam, nie doczytałem ostatniego zdania.
Wycofuje pytanie ;)
Robert18:55, 12.07.2017
Do hokeisty: oczywiście! Jestem od dawna za tym, żeby Września dorobiła się lodowiska z prawdziwego zdarzenia, czyli przede wszystkim pełnowymiarowego i najlepiej zadaszonego, aby można było jeździć, trenować i grać cały rok. W latach 70. grałem w MKS-ie w hokeja, jeździłem dwa razy w tygodniu z plecakiem i z kijem na Bogdankę... Często zostawałem na drugi trening, bo po nas trening mieli Zjednoczeni, seniorzy. Zawsze brakowało im ludzi na trening, więc cieszyli się z każdego młodego... Jak ja im zazdrościłem sprzętu, dobrych ochraniaczy, koszulek, mnie mama cerowała po każdym treningu, meczu...
Hokeista20:59, 12.07.2017
Szkoda, że Września nie dorobiła się krytego lodowiska w czasach PRLu. Paradoksalnie to w tamtych czasach była na to największa szansa- niestety niewykorzystana. Jak Pa myśli, czy włodarze naszego miasta poważnie biorą pod uwagę taką inwestycję? Wszak koszty budowy są duże, a i hokej to jakby nie patrząc dyscyplina niszowa, no i przede wszystkim bardzo kosztowna.
Gorg07:16, 13.07.2017
Śmiem twierdzić, że niemiecki projekt jest na miarę "bryły roku" i mówię to całkiem poważnie... wielokrotnie zwracałem uwagę na "wrzesińskość" rozwiązań ośrodków krzewienia kultury fizycznej w mieście, tak byle było w cv:
1. pół lodowiska,
2. pół basenu,
3. kawałek ścieżki rowerowej,
4. kryty basen w "stodole"(hit na miarę basenu w poznańskiej synagodze)
jedyne pozytywne ruchy w tym temacie dotyczą przyszkolnych hal sportowych, ale projektowanych przez debili(przynajmniej ta przy szkole na Kosynierów gdzie można sobie zrobić krzywdę o wewnętrzne filary)
Śmiem twierdzić, że przez ostatnie 25 lat mógłby powstać solidny ośrodek sportowy z hotelem skupiający wszystkie te atrakcje w jednym miejscu na poziomie obiektów wyczynowych... ba byłoby o tyle interesujące, że przy obecnych "aspiracjach sportowych" we wsi obiekty te z pewnością byłyby wykorzystane... ale do tego trzeba kogoś z wizją...(i nie mam tu na myśli komercyjnych aquaparków)... jeden ośrodek sportowy gminny/powiatowy wykorzystywany dla szkolenia chociażby siatkarzy... ale jak to mówią o jedną kostnicę i dwie rury od kanalizy za daleko...
kibic208:29, 13.07.2017
Bardzo ciekawym projektem jest także kryta trybuna stadionu, ustawione niesymetrycznie względem środka boiska. Gratuluję projektantowi.
janek09:16, 13.07.2017
świetny jest ten stary projekt! nie odwiedzam basenu, bo nie ma gdzie popływać, marzył mi się basen na całej długości głęboki, co wyeliminuje niepływających "pachołków do omijania". chciałbym też mieć starter/trampolinę na przynajmniej 3m.
warto też zająć się basenem krytym, który, uważam że powinien zostać w trybie natychmiastowym zamknięty
Robert09:47, 13.07.2017
Brudno? Pisaliśmy o tym i jeśli trzeba, to będziemy to robili dalej, aż do skutku
Robert09:46, 13.07.2017
Ja też nie mam po co iść na dzisiejszy basen – zamoczyć się to mogę w domu w wannie, prysznic też mam
lechu18:47, 13.07.2017
na naszym terenie pełno możliwości kąpieli: basen na gnieźnieńskiej, cenos i jeszcze basen w orzechowie... brawo!!
Robert13:08, 15.07.2017
Tomasz Kałużny zawsze był przeciwny powstaniu gminnego aquaparku, bo taki e przybytki wszędzie są deficytowe, na co ja zawsze mu powtarzałem: no i co z tego? chodniki, ulice też są deficytowe. Poza tym, nie wiadomo czy są deficytowe, bo nie wszystko da się policzyć. Jak będziemy mieli cały rok możliwość popływania i np. pojeżdżenia na łyżwach, to będziemy zdrowsi (można przyjąć takie założenie, bo ruch to zdrowie, każdy lekarz ci to powie), więc mniej wydamy na lekarzy i leki, mniej będzie zwolnień lekarskich... Pewne usługi (komunalne) musza być deficytowe, ale przecież to nasze wspólne pieniądze, to my się na nie składamy, więc jak zostaną przeznaczone na realizację naszych potrzeb, to nie może być mowy o marnotrawstwie.
Robert11:13, 16.07.2017
Dwa uzupełnienia. Pierwsze – błędnie napisałem, że w projekcie niemieckim na dachu miały być jeszcze dwie niecki; kiedy dokładniej przyjrzałem się projektowi, na większym powiększeniu, to widać wyraźnie, że tam miały być dwie piaszczyste plaże, z leżakami, parasolami, a nie woda! Przepraszam. A drugie uzupełnienie jest takie – powiedział mi o tym mój ojciec (rocznik 1928) – w czasie okupacji Polacy wrześnianie, nie mieli wstępu na ten basen, był „Nur fur Deutsche!”
0 0
Taaa, w Środzie to jest bajka w porównaniu z nami, chociaż trochę i u nas się robi ostatnio. Co do czystości wody w Zalewie Lipówka, to o ile wiem, nie jest źle, zakazu kąpieli nie ma, na pewno kąpać się wolno, tyle, że na własną odpowiedzialność. Zresztą od wejścia Polski do Unii wolno kąpać się wszędzie, gdzie nie ma zakazu. Nie ma obowiązku korzystania tylko z kąpielisk strzeżonych. Nikt nikomu mandatu nie ma prawa wypisać za kąpiel w miejscach niestrzeżonych. Mnie się to podoba.
0 0
Mostki były zawsze... basen był wyłożony ośmiokątnymi bloczkami takimi jak Konopnicka kiedyś i nikt nie wpadł aby to wyłożyć gumowaną wykładziną tylko malowali to czymś co wyglądało jak olejna i co roku po zimie gówno pękało a skoro basen był głębszy niż Wrześnica to siłą rzeczy woda sama "miała parcie na przesiąkanie" skoro niecka nie była zabezpieczona z zewnątrz; jedną z przyczyn zarastania zalewu było podłączanie szamb do wrześnicy vel dość modne w owym czasie budowanie szamb "bez dna" coby wsiąkało...
Mimo wszystko nie zalecam kąpieli w zalewie...