Kilkuset startujących, kilka tysięcy uczestników. Takiej frekwencji w Nowym Folwarku organizatorom Pikniku Biegnę dla Oskara (pisaliśmy o nim TUTAJ) mogą pozazdrościć konkurenci.
Stowarzyszenie Pomagam Aktywnie przeprowadziło kolejną, piątą już akcję biegowo-charytatywną. Przeprowadziło z rozmachem, a jednak bez zadęcia. Czapki z głów!
Biegano, chodzono, bawiono się, kupowano losy, przekazywano datki, by wspomóc leczenie rocznego Oskara Świta.
Sportowa część pikniku wiodła malowniczymi trasami Lasu Marzelewskiego. Najpierw wystartowała grupa biegaczy na 6,5 km.
Chwilę potem ruszyli miłośnicy nordic walking. Dystans jaki mieli pokonać był identyczny.
Na samym końcu do rywalizacji przystąpili biegacze na 10 km. Choć w ich wypadku trzeba było nieco wydłużyć trasę.
W przeddzień imprezy, gdy organizatorzy przybyli znakować trasę, dowiedzieli się od leśników, że nie mogą kierować biegu tam gdzie chcieli. Trwała wycinka, co zagrażało bezpieczeństwu. Ok. Bezpieczeństwo ponad wszystko. Tylko dlaczego wcześniej Nadleśnictwo Czerniejewo wydało wszelkie możliwe zezwolenia?
Zdecydowana większość pokonywała trasę dla zdrowia, mniejsza część walczyła z samym sobą – ze swoimi słabościami – kilkoro najlepszych interesowało zwycięstwo.
Najbardziej dramatyczny przebieg miał finisz w biegu na 5 km w kategorii kobiet. Gra toczyła się o drugie miejsce. Ostatecznie to Monika Błaszak odparła atak Izabeli Szymańskiej-Pasterz i stanęła na drugim stopniu podium.
– Biegło mi się dobrze, jak nigdy – relacjonowała swoją walkę z trasą nauczycielka LO. – W odróżnieniu od poprzedniego roku, było czym oddychać. Ostatni kilometr przebiegłam w 5:10 min. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak finiszowałam.
Na „dychę” druga lokata przypadła Annie Dziekan. Na mecie nie wyglądała na szczególnie zmęczoną.
– Tak mało mi zabrakło do zwycięstwa – Anna Dziekan nie wydawała się jednak zawiedziona. – Popadało trochę, to piasek tak nie usuwał się spod stóp. Nie było też problemów z owadami, które choćby rok temu, w czasie upału, stadami latały wokół naszych głów. Było fajnie.
Przy linii mety swoich kolegów dopingował Marcin Długosz, jeden z najlepszych wrzesińskich biegaczy.
– Dzisiaj wyjątkowo nie startuję. Nie, to nie efekt kontuzji. Mam ostatnio w nogach zbyt wiele biegów i dlatego postanowiłem odpocząć. Oczywiście nie na długo, bo za tydzień bieg w Nekli – śmiał się M. Długosz.
Start i meta konkurencji biegowych umiejscowione były przy Country Clubie, dlatego po ukończonej rywalizacji wszyscy przemieszczali się na boisko szkoły w Nowym Folwarku. Tam krzątał się Jacek Zieliński, który z ramienia stowarzyszenia musiał wszystkiego doglądać.
– Opłaty startowe uiściło 450 zawodników. Nie wiem ilu ostatecznie pobiegło. Nie to jest ważne. Chcemy zebrać dla Oskara możliwie dużo pieniędzy. W ubiegłym roku nasz piknik przyniósł rekordowe 23.000 zł. Mam nadzieję, że i w tym roku uda nam się zbliżyć do tej kwoty.
Więcej informacji o pikniku, w tym rezultaty najlepszych wrześnian, zamieścimy w piątkowym wydaniu „WW”.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz