Piotr Długosz zamienił marzenie o lataniu w rzeczywistość. Wrześnianin został pilotem samolotów pasażerskich. Dziś może powiedzieć, że ma biuro z najpiękniejszym widokiem na świecie.
Jego ścieżka do realizacji planów nie była łatwa. W wieku 18 lat zaczął latać szybowcami. Miał zdolności, predyspozycje i zamiłowanie. Do dziś pamięta emocje, które ogarnęły go, kiedy pierwszy raz wzbił się w powietrze. Radość i niezwykłe poczucie przestrzeni wokół. Od tamtej pory wiedział, że latanie to jest właśnie to, co chce robić w życiu.
Licencję pilota zrobił jednak dopiero 17 lat po pierwszym locie.Nie zdołali zniechęcić go rodzice, kolejne kryzysy w branży, wymagająca praca zawodowa i koszty kursów. Zbierał pieniądze, korzystał z każdej okazji, żeby doskonalić umiejętności.
Dziś pracuje w jednej z największych europejskich linii lotniczych. Na koncie ma 8 tys. godzin w powietrzu i 3500 lotów.
Obecnie lata na trasach europejskich, wcześniej odbywał dalsze loty, m.in. do Kenii czy Dubaju.
Za sterami samolotu czuje się wolny. Do pracy chodzi z przyjemnością, choć zdarzają się też ciężkie chwile.
– Każde lotnisko może być wyzwaniem dla pilota ze względu na pogodę. Najgroźniejszy jest silny wiatr boczny z porywami. Pewnym wyzwaniem są też warunki ograniczonej widzialności, niski pułap chmur czy też warunki zimowe i związany z tym stan pasa. Są trudne lotniska ze względu na ukształtowanie terenu, np. w północnej Norwegii czy Innsbrucku w Austrii. Niektóre lotniska są podatne na turbulencje ze względu na ukształtowanie terenu. Takim lotniskiem jest np. Madera. Problemem są tam wzgórza i wiatr wiejący od ich strony. Często wykonuje się tam kilka podejść do lądowania, czasem trzeba korzystać z lotniska zapasowego. To są strategiczne decyzje wykonywane w dość dużym stresie. Podobna sytuacja jest na Teneryfie, Rodos czy Heraklionie. Ale i Poznań może być ciężki w niesprzyjającej pogodzie - mówi.
W jutrzejszym wydaniu "WW" – rozmowa z panem Piotrem, w której opowie m.in. o swojej drodze do lotnictwa i codziennej pracy w liniach lotniczych.
Zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum Piotra Długosza
4 3
Jako kobieta muszę przyznać, że ATPL w kieszeni, to jakieś +1000 do seksapilu! Pozdrawiam pana Piotra i polecam się jakby był wolny jump seat w kabinie :) choćby na koniec świata!