Ponad 1300 turystów odwiedziło w weekend 22-23 sierpnia grzybowskie grodzisko, by wziąć udział w warsztatach „Rzemieślnicy i Wojowie”.
Warsztaty edukacyjne odbyły się zamiast VII Grzybowskiego Turnieju Wojów, który został odwołany z powodu pandemii.
[[reklama1]]
– Staramy się zaprezentować fragmenty życia grodu przed tysiąca lat przy zachowaniu obostrzeń i dbaniu o warunki sanitarne – wyjaśnił Jacek Wrzesiński, kierownik Rezerwatu Archeologicznego „Gród w Grzybowie”. – Podeszliśmy do tego w sposób edukacyjny, prowadzimy warsztaty. Zwiedzający mogą nie tylko zobaczyć odtwórców, ale też sami wziąć udział w dawnych grach lub wykonać proste przedmioty, w tym zabawki, bo zadbaliśmy o atrakcje dla dzieci. W sobotę niestety szyki popsuł nam deszcz, ale i tak odwiedziło nas wtedy ponad 300 osób. W niedzielę – już ponad tysiąc!
Turyści mogli wejść na teren grodziska tylko w maseczce lub przyłbicy (zapominalscy kupowali maseczki w rezerwacie), a rekonstruktorzy utrzymywali bezpieczny dystans. Ci, którzy prowadzili warsztaty, też zasłaniali twarze. W czasie wydarzenia panowała piknikowa atmosfera – kilkuosobowe grupki rozsiadały się w różnych zakamarkach grodu lub spacerowały pomiędzy namiotami. Hitem imprezy okazały się pokazy prowadzone przez grupę Usługi sokolnicze i edukacyjne „Ptasznik” z Turku.
– Zajmujemy się rekonstrukcją ptaszników z X wieku z terenów Polski, czyli osób pracujących na dworach królewskich, zajmujących się układaniem ptaków drapieżnych – opowiadał Mateusz Moszczyński, który przyjechał do Grzybowa razem z ojcem Witoldem oraz bratem Markiem. – To nasze dwie pasje: historia oraz ptaki drapieżne. Są z nami pustułka zwyczajna o wdzięcznym imieniu Zołza, puchacz zwyczajny Misza oraz jastrząb zwyczajny Major – trzy gatunki spotykane podczas prac archeologicznych, jak najbardziej wykorzystywane w sokolnictwie w tamtych czasach.
Choć ptaki – szczególnie potężna Misza – budziły respekt, nie stanowiły żadnego zagrożenia dla turystów. Sokolnicy zachęcali do przyglądania się im z bliska i pozowania do zdjęć.
– Często jesteśmy pytani, czy ptak nie wykłuje oczu. To częsty mit w naszej kulturze i literaturze, najczęściej dotyczący kruków, ale nasze ptaki są ułożone sokolniczo, publiczność jest całkowicie bezpieczna – tłumaczył Mateusz Moszczyński. W czasie pokazu sypał ciekawostkami na temat swoich podopiecznych: – Misza jako największy przedstawiciel sów na świecie potrafi polować nawet na zwierzęta ważące do 17 kg. Ścisk jej szponów wynosi prawie 1,5 tony. Puchacze mają charakterystyczne duże oczy. Ludzie pytają nas, czy są szklane, ale są jak najbardziej naturalne. Mogą mocno obracać głową i zwiększać tym samym kąt widzenia aż do 270 stopni – wyliczał sokolnik. – Cechą charakterystyczną pustułek jest to, że jako jedne z nielicznych ptaków widzą w ultrafiolecie, dzięki czemu potrafią np. zobaczyć, gdzie dana mysz ma gniazdo. Z kolei kolor oczu jastrzębi zmienia się wraz z wiekiem, z powodu karotenu, który odkłada się w tęczówkach oraz w woskówce.
Niewykluczone, że rodzinę sokolników będzie można spotkać w Grzybowie też w przyszłości.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z przyjazdu: fajne warunki i fajne miejsce. Jeśli Grzybowo będzie zainteresowane, jesteśmy skorzy do dalszej współpracy. Mili ludzie: zarówno gospodarze, jak i zwiedzający. Życzę każdemu takich zwiedzających: zainteresowanych ciekawostkami i otwartych!
[[reklama2]]
Więcej zdjęć z warsztatów edukacyjnych „Rzemieślnicy i Wojowie” prezentujemy w galerii.
7 6
O ataku jakichś tęczowych wojów nic nie ma?
7 6
Nie było na miejscu bojówki Biedronia, to nic nie ma. ;)
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu wrzesnia.info.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz