Zmuszanie kobiet do prostytucji, kradzieże samochodów, rozbieranie ich na części, paserstwo, handel narkotykami, ściąganie haraczy – to tylko namiastka tego, czym zajmował się gang „Lali”. Prawdopodobnie ludzie „Lali” są zamieszani w przestępstwa o znacznie cięższym kalibrze, w tym także w morderstwo.
Rafał W., pseudonim „Lala”, który był uznawany za bossa miejscowej mafii, został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego w nocy z 11 na 12 listopada 2003 roku. Tego samego dnia w ręce CBŚ wpadł „Stavros” (reprezentujący Gniezno i Trzemeszno) oraz „Rudi”, jeden z nieformalnych zastępców „Lali”. Ich los podzieliło także trzech innych członków grupy Rafała W. Wszyscy zostali aresztowani na okres trzech miesięcy.
Początek nielegalnych interesów
Jeszcze kilka lat temu „Lala” był drobnym złodziejaszkiem, niewiele znaczącym we wrzesińskim półświatku. Z czasem nabrał przestępczej ogłady, zaczął kraść samochody, aż w końcu...
– Na początku 2001 roku „Lala” połączył swoje siły z Grzegorzem P., jedynym pozostającym na wolności członkiem poznańsko-gnieźnieńskiej grupy „Westerna”, która wpadła po spaleniu dyskoteki „Hollywood”. Zaczęli czerpać profity z haraczy, handlu narkotykami oraz z opłat pobieranych od wszystkich osób zajmujących się nielegalnymi interesami – mówi mężczyzna obracający się w gronie osób z gangu.
– Kilka miesięcy później nawiązali współpracę z przestępcami z Poznania, ale ci, po zorientowaniu się, że „Lala” kupił policjantów i prokuratorów, szybko wycofali się ze współpracy. Rafał dorobił się na kradzieżach aut i na wyłudzeniach z PZU. Miał przyjaciół w drogówce, zarówno wrzesińskiej, jak i gnieźnieńskiej, więc mógł trzaskać samochody legalnie. Wyciągnął w ten sposób od ubezpieczalni kilkaset tysięcy złotych. Były to jego pierwsze większe pieniądze – dodaje mężczyzna.
Rozkwit działalności
Zdaniem naszego informatora, w nowej grupie przestępczej, którą „Lala” stworzył z Grzegorzem P., początkowo pracowało kilka zaufanych osób. Wtedy też postawili na prostytucję.
Mieli 12 stałych panienek, w których gronie nie zabrakło Ukrainek. Ich liczba szybko wzrosła do 17. Werbowali dziewczyny pożyczając im pieniądze. Te, nie mogąc spłacić długu, trafiały na ulicę.
– Pracowałyśmy na trasie Gniezno-Września, Gniezno-Trzemeszno, na drodze z Wrześni do Poznania oraz na trasie Miłosław-Środa-Jarocin – mówi jedna z podopiecznych „Lali”. – Bez względu na to, ile zarobiłyśmy w ciągu dnia, musiałyśmy im oddawać 200 złotych. Resztę również nam zabierali, niby za opiekę i narkotyki, które nam dostarczali. Jeżeli któraś z nas stawiała opór, była bita. To już normalka. Zostawiali nam marne grosze, żebyśmy nie umarły z głodu – dodaje kobieta.
Osoba, która doskonale zna to środowisko, twierdzi, że ludzie „Lali” jednej z dziewczyn połamali nogi. Do dziś jest niesprawna.
– Pewnie niewielu wie, że Rafał kupił Rosjankę, która została luksusową prostytutką. Kris, tak na nią mówili, za swoje usługi kasowała niewiarygodnie dużo, bo 300 dolców za godzinę. Gang wypożyczał ją do różnych agencji. Ale Kris uciekła. Rozpętało się wtedy prawdziwe piekło. Ludzie „Lali” pojechali ją odbić, no i rozpoczęła się strzelanina. Panienkę odzyskano, ale została sprzedana dalej – mówi nasz informator.
Inną, równie ważną działalnością gangu, była kradzież samochodów. Niektóre później legalizowali wmontowując numery innych aut, powypadkowych, kupionych za bezcen.
Te, których nie udało się przerobić, rozbierali na części i sprzedawali na hali „Lali” lub na poznańskiej giełdzie.
– W ostatnim czasie to już była masówka. Nie było gdzie upychać tych samochodów. Wszystkie opłacone garaże były zajęte, a nasz człowiek nie nadążał z rozbieraniem samochodów – słyszymy od zaprzyjaźnionej z „Lalą” osoby.
– Oni mieli doskonałe łamaki, dlatego szło im to błyskawicznie – dodaje osoba chcąca zachować anonimowość. – Kto kradł auta? „Czarny”, „Nowak”, „Wróbel”...
Przekupni przedstawiciele prawa
Gang „Lali” działał bezkarnie przez kilka lat, pomimo to, iż wszyscy, także przedstawiciele prawa, doskonale wiedzieli czym zajmuje się Rafał W. – Nikt nie interweniował. Owszem, policyjne radiowozy pojawiały się przy hali należącej do „Lali”, ale chyba z zupełnie innych powodów niż można było przypuszczać.
– „Lala” miał kupiony prawie cały wydział dochodzeniowo-śledczy z KPP we Wrześni. W ogóle nie krył się z układami z policjantami i trojgiem wrzesińskich prokuratorów – opowiada dalej przyjaciel Rafała W.
– Od bardzo dawna organizował dla nich imprezy w różnych lokalach. Ostatnie odbywały się w karczmie pod Gnieznem. Wódki, narkotyków i panienek było tyle, ile tylko dusza zapragnie. Dla gliniarzy wynajmował również domki nad jeziorem w Powidzu lub Ostrowie. Dostarczał swoje panienki i panowie bawili się za darmochę. Wszystko na koszt bossa mafii. „Lala” płacił też regularnie tym policjantom, którzy mieli coś do powiedzenia. Inni pożyczali od niego pieniądze, ale oczywiście nie musieli ich już oddawać. Komendanci? Nie, oni byli poza jego zasięgiem. Podobnie jak szef prokuratury – zastrzega nasz informator.
Prezenty dla gliniarzy
Z pewnego źródła wiemy, że „Lala” bardzo dbał o swoich kolegów z policji.
– Niektórzy funkcjonariusze dostawali od Rafała W. prezenty i to bardzo kosztowne, bo samochody. Cztery auta, które zostały zabezpieczone przez CBŚ w dniu zatrzymania „Lali”, także były przeznaczone dla gliniarzy. Potwierdzają to faktury, które wtedy znaleziono, a które były wystawione na nazwiska wrzesińskich policjantów – mówi osoba znająca sprawę od podszewki. – To dowód na współpracę członków gangu z przedstawicielami prawa. Z tego co wiem, to „Lala” kupił kilkunastu policjantów i dwóch prokuratorów. Trzeba jednak pamiętać, że we Wrześni są też uczciwi gliniarze, nie można uogólniać – zaznacza mężczyzna.
Ta sama osoba dodaje, że dziewczyny pracujące dla gangu „Lali”, były traktowane jak niewolnice. To oznacza coś znacznie gorszego niż bicie, czy zmuszanie do nierządu.
– On szukał panienek pozostających w tzw. ciągłej dyspozycji. Kupował je za kilka tysięcy złotych. Znając ceny takiego „towaru”, nie była to wygórowana kwota – słyszymy. – Poza tym „Lala” inwestował w nieruchomości. W okolicach Wrześni kupił kilka domów. Trzy z nich już zostały odwiedzone przez odpowiednie służby. Jest jeszcze sprawa zwłok bez głowy, które jakiś czas temu znaleziono w Obłaczkowie. Czy zostanie im udowodnione morderstwo, nie wiem, ale na pewno członkowie tej zorganizowanej grupy przestępczej trafią do więzienia na kilkanaście lat. Z tego co wiem, trafi tam też kilku gliniarzy.
100 tysięcy złotych za „Malinę”
Z informacji, jakie uzyskaliśmy od informatora blisko związanego z „Lalą”, wynika, że jedyną osobą we Wrześni, która przeciwstawiała się gangowi, był niejaki „Malina” prowadzący firmę zajmującą się ściąganiem długów. Kilkakrotnie dochodziło do konfrontacji ludzi „Lali” z ludźmi „Maliny”. Wtedy też „Lala” wyznaczył 100 tys. złotych nagrody dla współpracujących z nim policjantów i prokuratorów w zamian za pomoc w pozbyciu się „Maliny”.
– W tym czasie Rafał zaczął rozpuszczać pogłoski o współpracy „Maliny” z policją, zrzucając na niego odpowiedzialność za wypadki niewygodnych dla niego osób i konkurencji – wyjaśnia informator. – Pozbywał się ich przy pomocy zaprzyjaźnionych policjantów. Dziwnym zbiegiem okoliczności wzrosła wtedy statystyka wykrytych przestępstw, a w szczególności tych związanych z handlem narkotykami i likwidacją dziupli – dodaje mężczyzna.
Jak udało się nam dowiedzieć, żaden z funkcjonariuszy nie otrzymał wspomnianych 100 tys. złotych, gdyż „Malina” nadal przebywa na wolności.
Kto zaczął sypać
Z posiadanych przez nas informacji wynika także, że wkrótce zostaną zatrzymane kolejne osoby powiązane z „Lalą”. Prawdopodobnie sporządzono już listę, na której znajduje się 17 nazwisk.
– Ta lista powstała dzięki osobie z gangu, która pękła i zaczęła sypać – wyjaśnia jeden z naszych rozmówców. – Facet poszedł z CBŚ na układ. Za wydanie kumpli i dostarczenie wszystkich dowodów ma zostać świadkiem koronnym. Z tego co wiem, powiedział wszystko, nie zapomniał nawet o...
Nasz informator nie chciał więcej nam powiedzieć, a tym bardziej dokończyć rozpoczętego zdania. My jednak wiemy, że krążą pogłoski mówiące o tym, że grupa „Lali” miała ścisły związek ze znalezionymi w Obłaczkowie (w sierpniu 2000 roku) zwłokami kobiety bez głowy. Mówi się, że była to prostytutka, ofiara jednej z libacji organizowanych przez „Lalę” dla stróżów prawa. Warto dodać, że ciało znaleziono na terenie posesji, na której znajdował się warsztat „Lali”.
Oficjalne zarzuty
Aresztowanym członkom gangu „Lali” prokuratura zarzuca czerpanie korzyści majątkowych z nierządu, spowodowanie u jednej z ofiar trwałego kalectwa, wymuszanie haraczy oraz paserstwo.
– Śledztwo dopiero się rozwija. Mogę jednak powiedzieć, że przypuszczalnie zarzutów będzie więcej – mówi Mirosław Adamski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Zapytany o kupionych kolegów, dodał: – Na tym etapie śledztwa nic mi nie wiadomo o zamieszanych w tę sprawę policjantach czy prokuratorach.
Dorota Tomaszewska
Artykuł archiwalny. Ukazał się w „Wiadomościach Wrzesińskich” 21 listopada 2003 roku.
5 0
Pan redaktor zapomniał chyba dodać na początku, że to jest powieść kryminalna. Jak się pisze bzdury to wypadało by pozamieniać imiona, żeby skojarzeń nie było.
6 0
Miejscowej mafii ? Hahahahahahahaha kurde ale jaja we Wrześni była mafia hahahahahahahaha, jak można zwykła szajkę czy też grupę przestępczą mylić z mafia ? Nie wierzę...
3 0
Większych bzdur już dawno nie czytałem....Lala to nurek, którego byle fajtłapa by oklepał a "bohatera" wrzesińskiego na tę miarę zrobili nieudacznicy-redaktorzy ww z D.Tomaszewską na czele.
Ż E N A D A !!!!!!!
2 0
obecne WW to kompletny szmatławiec
2 0
Poznałem wyżej wymienionego Rafała W , w sledczaku w Środzie Wielkopolskiej , powiem że oczy me ujrzały zwyklego cichego ciecia . Nigdy bym nie pomyslal że to on , poznałem też Westerna , jemu to dali najlepsza cele w całym kurniku , po tym gościu już było widać że to gangus 😂
0 0
To już pewnie dawno na wolności