Taki rozwój wypadków wojny na Ukrainie biorą pod uwagę Jerzy Maria Nowak, były ambasador Polski przy NATO oraz gen. prof. Bogusław Pacek, szef Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.
– W doktrynie wojennej Rosji istnieje zapis, że oni mogą dokonać małego uderzenia jądrowego jako prewencja – stwierdził Nowak.
– Może to nastąpić nawet wtedy, gdy nie są zaatakowani. Gdy na przykład będą przegrywać, to gwarantują sobie użycie broni jądrowej na wypadek ewentualnej klęski – dodał gen. Pacek.
– Można sobie na przykład wyobrazić, nie daj Boże, że puszczą małą bombę jądrową na bazę koło Poznania – stwierdził Nowak.
Były ambasador nie wyjaśnił, o jaką bazę chodzi, ale narzuca się tu 31. Baza Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach, która jest włączona w struktury NATO. Z kolei w samym Poznaniu znajduje się siedziba najwyższego taktycznego dowództwa US Army w Europie.
Przy takim scenariuszu nie jest wykluczone, że celem mogłaby być baza w Powidzu, gdzie znajduje się największe wojskowe lotnisko transportowe w Polsce i gdzie swego czasu lądował amerykański bombowiec atomowy.
Dodajmy, że wyrzutnie zdolne do przenoszenia "małych", czyli taktycznych ładunków nuklearnych, znajdują się tuż za Polską granicą, w Obwodzie Kaliningradzkim.
– Rosja na pewno rozważa możliwość użycia broni masowego rażenia, ale mam nadzieję, że zachowają ostrożność – podsumował J. Nowak.
Fot. TVN24/Kropka nad i