Bluzki, koszule, spodnie, torebki i inne rzeczy z podrobionymi znakami towarowymi znanych światowych marek sprzedawano w dwóch sklepach we Wrześni.
Ich właścicielka podczas przesłuchań zapewniała, że nie miała o tym pojęcia.
Sprawa wyszła na światło dzienne 11 września 2018 r. Wtedy to policjanci z Komendy Powiatowej Policji we Wrześni zrobili „nalot” na dwa sklepy w centrum miasta należące do Joanny W.
– W obecności właścicielki dokonaliśmy przeszukań, ujawniając w nich podrobione rzeczy – napisał w notatce urzędowej młodszy aspirant Arkadiusz Stencel.
Wśród zabezpieczonego towaru były: koszulki, koszule, suknie, garsonki, bluzy, spodnie, spodenki, torebki damskie czy portfel.
– Wszystkie towary opatrzone zastrzeżonymi znakami towarowymi, które zostały zabezpieczone w niniejszej sprawie, nie są towarami oryginalnymi – stwierdził uczestniczący w przeszukaniu sklepów Dariusz Kochański, biegły sądowy z zakresu własności przemysłowej i intelektualnej.
Jak podkreślił, podrobione towary mają niską jakość wykonania i widoczny jest na nich brak dbałości o detale. Wskazywał np. na nierówne przeszycia, odstające nici czy nieprecyzyjnie przymocowane wszywki.
41-letnia wówczas właścicielka sklepów została przesłuchana przez policjantów jeszcze tego samego dnia. Mówiła, że jeden punkt prowadzi od około dwóch lat, a drugi od pół roku.
– Moja działalność polega na sprzedaży odzieży. Jeśli chodzi o ubrania i torebki, które zatrzymała policja, to wszystkie te rzeczy były wystawione do sprzedaży. Te rzeczy, o których mówimy, to stare, już bardzo przecenione towary. Kupiłam je w Wólce Kłosowskiej pod Warszawą. Nie wiem, czy jeszcze posiadam rachunki potwierdzające ich kupno. Kupiłam je około dwóch lat temu i wystawiłam je do sprzedaży, aby się ich w pewnym sensie pozbyć. Chciałabym dodać, że nie miałam pojęcia, że sprzedaż tych towarów jest zabroniona – zeznała Joanna W.
Kobieta zapewniała mundurowych, że zabezpieczone rzeczy kupiła w legalny sposób. Zarzekała się, że gdyby wiedziała, że są one podrobione, to nie wystawiłaby ich do sprzedaży.
– Bardzo żałuję tego, co się stało. Nie byłam świadoma. To wszystko, co mam do powiedzenia w tej sprawie – zakończyła.
Przedstawiciele firm, których znaki towarowe zostały wykorzystane, zaczęli szacować straty. Tylko znany francuski dom mody wycenił je na co najmniej 15 tys. zł. Obliczono np., że jeden z sześciu zabezpieczonych T-shirtów w oryginale jest warty 1827 zł, a jedna z sukienek 3400 zł.
Joanna W. została ponownie przesłuchana 26 listopada 2018 r.
– Miałam przekonanie, że zakupione towary mogę legalnie sprzedawać w prowadzonych przez siebie sklepach. Chciałabym dodać, że tylko do końca roku prowadzę sklepy z odzieżą, a później je zamykam – powiedziała.
Właścicielka sklepów zaproponowała dobrowolne poddanie się karze. Prokurator rejonowy Paweł Karpiesiuk zaproponował jej grzywnę w wysokości 100 stawek dziennych przy wartości stawki dziennej 20 zł i przepadek wszystkich zabezpieczonych rzeczy. Kobieta się na to zgodziła.
Sąd Rejonowy we Wrześni 30 stycznia 2019 r. nie zgodził się na to, bo pokrzywdzeni złożyli wnioski o naprawienie szkody, a te nie były przedmiotem uzgodnień między oskarżoną a prokuratorem.
Akt oskarżenia został wysłany do sądu 14 lutego br. Joannie W. przedstawiono zarzut dotyczący naruszenia prawa własności przemysłowej. W jego treści czytamy, że w sklepach oskarżonej zabezpieczono blisko 90 podrobionych rzeczy.
Ogłoszenie tzw. wyroku nakazowego nastąpiło 22 marca br. Sąd zgodził się na ustaloną wcześniej karę. Ponadto orzekł, że Joanna W. musi wypłacić 14 poszkodowanym firmom nawiązki w łącznej wysokości 3200 zł. Zobowiązał ją również do pokrycia kosztów sądowych w kwocie 270 zł. Sprzeciw do wyroku wniósł reprezentant czterech pokrzywdzonych firm z Paryża.
Kolejny wyrok ogłoszono 19 czerwca br. Sąd zobowiązał Joannę W. do wypłacenia czterem poszkodowanym firmom kwot od 324,39 zł do 17 850 zł. Łącznie ponad 41 tys. zł. Zasądził też karę grzywny w wymiarze 100 stawek dziennych po 20 zł każda.
W ocenie sądu stopień zawinienia oskarżonej należy ocenić jako średni. (...) Uznać należy, że ze względu na posiadane doświadczenie życiowe miała pełną świadomość tego, że odzież, która znajduje się w jej sklepach, nie jest odzieżą oryginalną, a zatem wiedziała, że dopuszcza się przestępstwa gospodarczego – napisał w uzasadnieniu wyroku sędzia Marcin Przybylski.
Ponadto sąd stwierdził, że wpływ na wysokość wyroku miało to, że oskarżona nie była wcześniej karana i przyznała się do zarzucanego czynu.
– Przy ustalaniu wysokości jednej stawki dziennej sąd miał na uwadze sytuację materialną i rodzinną oskarżonej – zaznaczył sędzia Przybylski.
Zbychu13:28, 21.12.2019
Gdyby zaopatrzyła się w Wólce Kosowskiej nie byłoby problemu.
Xyz14:09, 21.12.2019
To ja radzę zrobić nalot w czwartek na targ! Jak przechdziłam jest tam co najmniej 4 stanowiska z taką odzieżą i nigdy nie widziałam żeby kto kolwiek tam miał kontrolę! A Każdy wie że handlują chińską podróbką!
66614:39, 21.12.2019
taaa.... podpierdol ludzi którzy sprzedając ten badziew zarabiają na życie. Ktoś cie zmusza żebyś to kupował? Czy jesteś skończonym idiotą myśląc że markowy ciuch kupisz na targu za ułamek ceny? Czy jesteś zwykłym polaczkiem podpierdalaczem, co???
Xxx18:40, 21.12.2019
Tak najlepiej donosic.. masz z tego jakieś profity? Nikt Cię nie zmusza do kupowania ani do patrzenia!
krzyshotf15:31, 21.12.2019
Nie wiedziała, że to są podróby? Za samo to kłamstwo na sali sądowej dołożyłbym karę za krzywoprzysięstwo. Naprawdę się łudziła, że ma w sklepie torebkę GUCCI za 70 zł?
krzyshotf15:33, 21.12.2019
ok, na zdjeciu widac cene 159 zł. Do GUCCI nadal daleko.
Ann15:44, 21.12.2019
We Wrześni na kazdym rogu są sklepy w których sprzedawane są Podróbki Gucvi Prada Lv i połowa Wrześnianek nosi dumnie na swoim ramieniu taki badziew ... wystarczy przejść się w stronę rynku ... na rogu Warszawskiej same podróbki kawałek dalej kolejny itp
66616:15, 21.12.2019
Ktoś kto kupuje orginalny towar nie pójdzie kupować takiego gówna. We Wrześni 90% to żałosne nieudane podróby. I każdy kto je kupuje wie o tym. Każdy kupuje dobrowolnie i w pełni świadomie. Więc o co to wielkie halo?
Jony zapato08:28, 22.12.2019
Zmienić podejście do karania za sprzedaż podrubek poprostu karać mandatami jak to jest w Hiszpanii kupujących a handel tym badziewiem sam wygaśnie z braku klienteli.
Gući16:24, 22.12.2019
Jak ktos sie musi dowartosciowac naklejka adidasa czy gućiego to teraz ma...ubytku mozgu metka nie zalata
ruskieonuce17:53, 22.12.2019
To kiedy pluton egzekucyjny?
6 1
Dzięki za poprawienie a minusujący nawet nie wiedzą w czym sprawa.