Jest sobie budynek, rzec można publiczny, bo niemal pół Wrześni miało i ciągle ma w nim ważną sprawę do załatwienia.
[[reklama1]]
Nadgryziony lekko zębem czasu, przeszedł ostatnio lifting. I bardzo dobrze. Przyozdobiony gustownym muralem, sentymentalnie przywołującym czasy dawnej świetności, a co za tym idzie – także miłe wspomnienia z dzieciństwa wielu wrześnian, żyje teraz nowym życiem.
Ostatnio wyremontowano jego „obejście” (też dobrze), choć może zbyt mocno szafowano betonem, który wyrugował wokół niego resztki zieleni (duży minus). Pozostał jedynie, zupełnie „nie w stylu”, rachityczny kwietnik pamiętający jeszcze czasy Gierka – do tego przygnębiający niezagospodarowaniem. Na okoliczność śp. wyborów korespondencyjnych postawiono nawet skrzynkę pocztową.
I wisienka na torcie: od roku (albo i dłużej), położone na wznak, śpią sobie tam snem wiekuistym jakieś dwie blaszane skrzynie rozdzielcze, bezwstydnie obnażające swoje okablowane wnętrzności. Ich brzydota zdążyła już spowszednieć, zastępując oczekiwany „efekt WOW!” wrażeniem niewytłumaczalnej niemocy. Doprawdy, już nie da się inaczej...?
Mirosław Jadryszak
nauczyciel, pasjonat fotografii i filmu
15 8
Przez chwilę myślałem (kurde gdzie to jest?), ale już wiem. Niestety "betonoza" i "samochodoza" wkradła się tam na całego. Choina poleciała w kosmos, a te zielone kikutki rzeczywiście są dramatyczne. Za to najbardziej debeściarski jest wyjazd z tyłów owej posesji - WZDŁUŻ PRZEJŚCIA DLA PIESZYCH. Co sprawia że idąc przepisowo po pasach często spotykasz auto dostawcze, które jedzie na czołówkę z tobą. I kto tu komu ma ustąpić? ;-) Nikt nigdy nie pomyślał żeby to przejście przesunąć kilka metrów dalej. Widocznie tak już musi być...