„Piszę, żeby oddychać". Śmierć, życie i miłość w rękopisach
Zaczęło się od rapu pod blokiem. Później była czysta kartka w świetle nocnej lampki. Dalej sześć lat „w trumnie” i ucieczka w nieznane. Dziś jest nowe życie i ponad tysiąc wierszy na koncie.