Zamknij

Zachwyceni naturą. Leśne opowieści fotografów przyrody

13:50, 17.04.2021 J.G
Skomentuj

Każdy ich kadr pokazuje, jak piękna jest natura. I uświadamia, ile możemy stracić, gdy nie będziemy o nią dbać. Pasjonaci fotografii przyrodniczej opowiadają nam o spotkaniach ze zwierzętami.

Marcina, Tomasza i Damiana łączy przyrodnicza pasja. Potrafią spędzać godziny na czatach, skradać się cicho za chmarą jeleni i wstać kilka godzin przed świtem, żeby „złapać” dobre ujęcie. Powiedzieli nam m.in. o nocy z żurawiami i spotkaniu oko w oko z wilkiem. Na ich zdjęciach można zobaczyć, jak bogate życie toczy się na łąkach i w lasach tuż obok nas.

MARCIN: NOC Z ŻURAWIAMI

Najpierw były długie wędrówki. Po lesie, łąkach, terenach nadwarciańskich.

Marcin Popławski z Miłosławia, zanim zaczął fotografować, poznawał nieznane mu wcześniej okolice i szukał zwierząt. Kadry niełatwo znaleźć, przemieszczając się z miejsca na miejsce, dlatego wędrówki zamienił na oczekiwanie.

Do czatowni, czyli zamaskowanego miejsca obserwacyjnego, wchodzi kilka godzin przed wschodem słońca. Najlepszym czasem jest dla niego tzw. złota godzina, tuż przed świtem, kiedy światło jest ciepłe i delikatne. Wtedy zaczyna robić zdjęcia.

Ma swoje ulubione miejsca: lasy, łąki i stawy hodowlane w okolicy Miłosławia, tereny nad Wartą oraz dolinę Średzkiej Strugi.

Chętnie fotografuje ptaki. Za zdjęcie kszyków i czapli białej otrzymał wyróżnienia w ogólnopolskich konkursach fotograficznych. Jak mówi, wielkim wyzwaniem było dla niego sfotografowanie bociana czarnego, bielika czy zimorodka.

– W zeszłym roku bardzo dużo czasu poświęciłem fotografowaniu żurawi na stawach w okolicy Miłosławia. Fajnym doświadczeniem było spędzenie kilku nocy wśród stada żurawi we wcześniej przygotowanym ukryciu. Żurawie na stawie pojawiały się przed zachodem, a na żerowiska odlatywały chwilę po wschodzie. Spędzenie nocy w ukryciu pozwoliło fotografować te piękne ptaki, nie płosząc ich – wspomina Marcin.

Fotografuje sprzętem firmy Canon, półprofesjonalnym korpusem 6Dmkll z dołączonym obiektywem 400 mm f5, 6L.

– Na początku mojej przygody z fotografią przyrodniczą bardzo zależało mi na tym, aby fotografowany ptak czy inne zwierzę było jak najbliżej, wypełniając prawie całkowicie kadr. Teraz moja fotografia trochę się zmieniła, przechodząc w szersze kadry, w których pokazane jest także środowisko, w jakim żyje dany model. Polubiłem także fotografowanie pod światło, które w połączeniu z delikatną mgłą tworzy ciekawy klimat. Cała ta zabawa poprzedzona jest częstymi obserwacjami w terenie, a także budowaniem ukryć – opowiada.

Poniżej zdjęcia Marcina Popławskiego:

 

DAMIAN: OKO W OKO Z WILKIEM

Przygoda Damiana Kupsia z Orzechowa zaczęła się cztery lata temu, gdy w okolicach Sarnic przypadkiem znalazł poroże jelenia. Od tamtego czasu zaczął tropić byki jelenia i fotografować je. To prawdziwe wyzwanie, bo jeleniowate są bardzo płochliwe. Mają niesamowicie wyczulone zmysły – słuch i węch. Potrafią usłyszeć szelest ubrania z odległości 500 metrów.

– Ważny jest kamuflaż i unikanie ubrań z kolorem niebieskim. Nie wspominając już o cichym poruszaniu. Złamana gałązka pod butem potrafi wypłoszyć zwierzynę na kilka dni. I najważniejsze: wiatr. Nigdy nie można poruszać się z wiatrem, tylko pod wiatr. I żadnych perfum – wymienia orzechowianin, tłumacząc zasady tropienia zwierząt.

Damian najczęściej fotografuje w lasach miłosławskich, ale zdarzają się wypady w okolice rezerwatu po drugiej stronie rzeki. Podobnie jak Marcin Popławski mówi, że najlepszy na fotografowanie jest czas przed świtem.– Dobre ujęcie to kwestia jednej, dwóch sekund, rzadko zwierzyna daje więcej. Trzeba być czujnym cały czas. Najlepsze ujęcia to te, których człowiek się nie spodziewa – mówi pasjonat.

Na swoich leśnych drogach zazwyczaj spotyka jelenie, sarny i dziki. Choć kilka razy udało mu się zobaczyć wilka. To było dla niego wyjątkowe przeżycie. Szczególnie ostatnio, gdy jego droga przecięła się ze szlakiem pięknego drapieżnika na ośnieżonym leśnym dukcie.

Zapamiętał też pierwszy wypad na rykowisko.

– Stanąłem oko w oko z potężnym jeleniem, bykiem, który podniósł się z wysokich traw i stanął mi na drodze. To było niesamowite uczucie – wspomina.

Fotografuje amatorską lustrzanką Nikon D3400 z obiektywem 70-300 mm. Mówi, że uczy się na własnych błędach. Nie myśli o wystawach czy konkursach. Swoje zdjęcia pokazuje na facebookowym profilu „W pogoni za leśnym światem”.

Poniżej zdjęcia Damiana Kupsia:

 

TOMASZ: SZCZUDŁAKI NAD STRUGĄ

Tomasz Książkiewicz ze Środy Wielkopolskiej, odkąd pamięta, lubił oglądać filmy i programy przyrodnicze. W 2005 roku kupił pierwszy aparat cyfrowy z 10-krotnym zoomem optycznym. Najpierw robił zdjęcia krajobrazowe w różnych zakątkach kraju, później zaczął fotografować ptaki w miejscowym parku i na Bagnach Średzkich.

W 2007 roku kupił pierwszą amatorską lustrzankę z teleobiektywem.– Poznałem na średzkim forum fotograficznym dwójkę wspaniałych pasjonatów przyrody. Wspólne wypady w teren i poznawanie nowych gatunków ptaków owocowały coraz lepszymi ujęciami – opowiada.

Jego ulubiona pora roku to początek wiosny. Najczęściej można go spotkać z aparatem na rozlewiskach wzdłuż całej Średzkiej Strugi, ale też w okolicach Miłosławia i nad Wartą. Najbardziej lubi fotografować o wschodzie i zachodzie słońca.

Najczęściej na swojej drodze spotyka sarny. Fotografuje chętnie ptaki, ale nie tylko. Mówi, że wyzwaniem są dla niego zwierzęta prowadzące nocny tryb życia: borsuki, jenoty, sowy.

– Kiedyś nad Średzką Strugę zawędrowały szczudłaki. To gatunek ptaka, który do Polski zalatuje bardzo rzadko i nielicznie. Można powiedzieć, że to taki rarytas – mówi o jednej z bardziej udanych sesji.

Używa aparatu Canon 5D mk III i obiektywu 400/5.6 mm oraz różnego rodzaju sprzętu pomocniczego, od statywu do siatek maskujących.

Poniżej zdjęcia Tomasza Książkiewicza:

LAS TO MÓJ ŚWIAT

Jednak Marcin, Damian i Tomasz chodzą do lasu nie tylko po to, by fotografować.

– Samo obcowanie z dziką przyrodą jest dla mnie odskocznią od codziennego życia i niesamowitym przeżyciem. A jeżeli uda mi się popełnić jakiś kadr, to jest to miłe – mówi Tomasz.

– Myślę, że fotografia to tylko dodatek, tak naprawdę chodzi o samo przebywanie z naturą. Las to dla mnie świat idealny, nie wyobrażam sobie innego – stwierdza Damian.

– Dzięki fotografii mogę zatrzymać te wszystkie chwile i spotkania z leśnymi „cwaniakami” – dodaje.Dla Marcina leśne warunki tworzą prawdziwą magię. Śpiew ptaków, zapach mokrej ziemi, odgłosy zwierząt, poranne mgły. Tutaj się wycisza, odpoczywa.

GŁOS W OBRONIE NATURY

Fotografom dzikiej przyrody bardzo zależy na ochronie lasu i jego mieszkańców. Ich przemyślenia nie zawsze są optymistyczne.

– Mam wrażenie, że cały czas idziemy w kierunku dewastacji przyrody. Lasy są zaśmiecane, coraz częściej osusza się tereny podmokłe, równowaga gatunkowa jest mocno zachwiana. Nie przybywa parków narodowych i innych obszarów chronionych, tępi się gatunki chronione zwierząt, zabierając im naturalne siedliska, a nade wszystko brakuje edukacji przyrodniczej. Wystarczy spojrzeć na głośny ostatnio temat wilków i na to, jak duża część społeczeństwa dała się ponieść emocjom pod wpływem medialnych doniesień. Niestety, tania sensacja i stojące za nią partykularne interesy w dalszym ciągu wyznaczają kierunek naszych działań – podsumowuje Tomasz Książkiewicz.

Marcin Popławski mówi, że bardzo rzadko widuje ostatnio dziki. Bardzo chciałby spotkać wilka. Niestety, w lesie i na łąkach łatwiej natknąć się na śmieci niż na zwierzęta.

– Puszki, butelki, różnego rodzaju opakowania, a nawet pozostawione opony. Przyroda jest czymś najwspanialszym, co posiadamy i szkoda, że nie potrafimy tego uszanować. To jest smutne – zauważa pasjonat z Miłosławia.

Wszyscy są zafascynowani niezwykłym spektaklem przyrody, jakim jest rykowisko jeleni.

– Co roku w naszych lasach na przełomie września i października odbywa się wspaniałe widowisko, jakim jest rykowisko jeleni, czyli ich okres godowy. Porykiwania byków słychać w całym lesie. Niestety, w tym samym czasie rozpoczyna się okres polowań na te zwierzęta. Byki są wtedy mniej czujne i stają się łatwym celem. Uważam, że polowania nie powinny wtedy mieć miejsca – mówi Marcin.

– Zauważyłem spadek liczby mocnych byków jeleni w ciągu kilku ostatnich lat. Mieliśmy w naszych lasach prawdziwe potęgi, to była wizytówka naszych lasów – dodaje Damian Kupś. On także jest za wprowadzeniem zakazu polowania podczas rykowiska.

Czy głos ludzi kochających las zostanie wysłuchany? Mamy nadzieję, że tak. Oby po pięknych, majestatycznych zwierzętach pozostały nie tylko zdjęcia.

Joanna Lewandowska

Zdjęcia Marcina Popławskiego można zobaczyć na facebookwym profilu „Dzika Przyroda Gminy Miłosław”, Damiana Kupsia – „W pogoni za leśnym światem”, a Tomasza Książkiewicza na jego facebookowym profilu.

 

(J.G)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

leszkoleszko

1 0

jest pytanie czy bóbr jest potrzebny wrześni widuje go nad wrzesnica
19:15, 18.04.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

ZibinZibin

5 0

Wspaniałe zdjęcia. Szanuję i podziwiam ludzi z pasją. 21:06, 19.04.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%