Trzech Króli w marzelewskim lesie

Siódma edycja biegu ruszyła w piątek, 6 stycznia, sprzed Hotelu Barczyzna. Blisko 200 zawodników miało wymarzoną do rywalizację trasę.

Bieg Trzech Króli rozgrywany jest od 2016 roku, jest więc najmłodszą imprezą tego typu na naszym terenie. W 2021, w okresie największego zagrożenia pandemią, zawodów nie zorganizowano. Bieg jest bardzo kameralny i ze względu na liczbę startujących, i poprowadzoną trasę, ale też przez ubiory przywdziewane przez część uczestników. Nigdy jeszcze liczba zawodników nie przekroczyła 250, nigdy też nie spadła poniżej 150. Trasa wiedzie malowniczymi duktami i drogami leśny od Barczyzny przez Marzelewo do Nowego Folwarku i z powrotem. Do 2019 kierunek był odwrotny, zawsze jednak trasa liczyła około 10 km.

W piątek w marzelewskie lasy zanurzyło się 194 zawodników, choć na listach startowych widniało ich 201, w tym 96 z naszego powiatu. Uczestnicy walczyli o „pudło” w swoich kategoriach, rekordy życiowe, rozstrzygali prywatne zakłady, nawiązywali znajomości – słowem: było i sportowo, i familijnie.

Zwyciężył Adam Pilarski z Gniezna w czasie 35.24 min., o ponad minutę lepszym niż ubiegłoroczny triumfator. Na półmetku prowadził Bartosz Muśnicki z Gniezna, ale na początku pobiegł zbyt optymistycznie, przeliczył się z siłami i ostatecznie uległ zwycięzcy o 10 sekund. Jako trzeci linię mety minął Przemysław Filipiak z Żydowa (35.49 min) reprezentujący Szymkowiak Team. Roman Kłosowski z Night Runners Września, który wcześniej już zwyciężał w tej imprezie, tym razem przybiegł jako czwarty.

Najlepszą kobietą okazała się Karolina Wojtyś z Wrześni, która w porównaniu do ubiegłego roku poprawiła się o trzy lokaty. Trasę pokonała w czasie 42.03 min, a w klasyfikacji generalnej była 25. Ostatni zawodnik uporał się z dystansem w 1:18.30 h, co świadczy, że poziom sportowy był więcej niż zadowalający.