Zamknij

Do konfrontacji nie doszło. Powodem grypa

08:53, 31.12.2022 . Aktualizacja: 09:00, 31.12.2022
Skomentuj

W piątkowy wieczór na siatkarskim boisku PlusLigi miało dojść do pojedynku dwóch wrześnian. Na najwyższym szczeblu rozgrywek ligowych nasi krajanie walczyli przeciwko sobie… 55 lat temu! Niestety, kibice muszą nadal zbroić się w cierpliwość.

Jędrzej Gruszczyński wybiegł na boisko w barwach Skry. Do Bełchatowa ze swoją Stalą nie dojechał jednak Konrad Jankowski, którego w Nysie zatrzymała grypa.

DRZEWIEJ RAZ SIĘ ZDARZYŁO

Niewielu wrześnian dostąpiło zaszczyt gry na najwyższym szczeblu rozgrywek. Jeszcze mniej mogło rywalizować tam ze swoim pobratymcem.

W 1967 na piłkarskim boisku Marian Wilczyński w barwach ŁKS-u Łódź zmierzył się ze Śląskiem Wrocław, w którym występował Roman Jakóbczak. Wilczyński mógł być zadowolony z tej konfrontacji, gola nie wpuścił w jednym z ostatnich swoich meczów na poziomie najwyższej ligi rozgrywkowej (wówczas I ligi). Jakóbczak gola nie strzelił, ale dla 21-latka, który ledwie co przyszedł z Czarnych Żagań, możliwość gry była wielkim wyróżnieniem. Znał przecież o pięć lat starszego Wilczyńskiego z czasów Zjednoczonych.

Dopiero 40 lat później można mówić o tylko podobnych wydarzeniach. Pod koniec I dekady XXI wieku na koszykarskim parkiecie wielokrotnie mierzyli się Łukasz Koszarek i o rok starszy Dawid Witos, wychowankowie MKS-u Września. Witos nie był jednak rodowitym wrześnianinem, a pilaninem.

W sezonie 2006/2007 w piłkarskiej ekstraklasie mogli zmierzyć się Dariusz Stachowiak z Łukaszem Jasińskim, bo pierwszy był wówczas piłkarzem Górnika Zabrze, a drugi Wisły Płock. Łukasz w obu meczach jednak nie wystąpił.

13 listopada tego roku Stal Nysa podejmowała Wartę Zawiercie. Krystian wyszedł na parkiet, ale Jędrzej, jeszcze wówczas siatkarz zawierciański, nie pojawił się na boisku. To była pierwsza okazja starcia. Nikt wówczas nie przypuszczał, że jeszcze tego samego roku mogłoby dojść do drugiej.

ZMIANA BARW I GRYPA

Jędrzej Gruszczyński w Zawierciu pełnił zaledwie rolę rezerwowego libero. Na parkiecie pojawiał się rzadko, gdyż przegrywał walkę o pozycję z Argentyńczykiem Santiago Dananim.

W połowie grudnia nadarzyła się okazja do zmiany barw klubowych. Kacper Piechocki, libero Skry Bełchatów, doznał kontuzji przeskakując przez ledową bandę. Okazałą się ona na tyle poważna, że wyeliminowała siatkarza z gry do końca sezon. Co ciekawe, świadkiem wypadku był… Gruszczyński! Wypadek miał bowiem miejsce w czasie pojedynku Skry z Wartą Zawiercie. A ponieważ drugi libero, prawie 40-letni Robert Milczarek, nie dawał gwarancji walki Skry o play-off, dlatego klub sięgnął po Gruszczyńskiego.

Zdecydowanie częściej na boisku pojawiał się 20-letni Jankowski, choć w Stali też ma z kim walczyć o miejsce na środku siatki. Bardzo wiele wskazywało na to, że obaj staną naprzeciw siebie w piątkowy wieczór. Nic z tego nie wyszło ze względu na chorobę Konrada. Niestety, ponieważ mecz w Bełchatowie był już pojedynkiem rundy rewanżowej, szansa, że Jędrzej z Konradem zmierzą się jeszcze w tym sezonie jest niewielka. Nadzieja jedynie w play-off.

Debiut Gruszczyńskiego wypadł bardzo dobrze, choć Skra przegrała ze Stalą w pięciu setach. Nasz libero miał 64 proc. pozytywnego przyjęcia, a co trzecią piłkę dostarczał w punkt. W dodatku bardzo ofiarnie bronił pola. W każdym z tych elementów był najskuteczniejszym zawodnikiem piątkowego meczu.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%