Zamknij

Pełne portki i piłkarska przyśpiewka

20:41, 22.12.2021 . Aktualizacja: 20:41, 22.12.2021
Skomentuj

W środowym meczu Pucharu Polski pierwszoligowi siatkarze Krispolu napędzili stracha Czarnym Radom. O zwycięstwie plusligowców zadecydował dopiero tajbrek.

Różnicy klasy rozgrywkowej między zespołami nie musi być decydująca. Szczególnie w pucharowych rozgrywkach, które rządzą się swoimi prawami.

Radomianie zajmują ledwie 12. miejsce w tabeli PlusLigi. Sen z oczu może im spędzać bardziej walka o utrzymanie na siatkarskich salonach, niż mierzenie w czołówkę rozgrywek. Do Wrześni przyjechali zaraz po porażce w Jastrzębskim Węglem. Sama porażka 0:3 z takim rywalem ujmy nie przynosi, ale już zdobycie ledwie 9 punktów w trzecim secie ociera się o kompromitację. Podopieczni trenera Jakuba Bednaruka chcieli odbić sobie to niepowodzenie.

- Chcemy zajść jak najwyżej, każdy mecz będziemy grać na maksa – zapewniał szkoleniowiec gości. To oświadczenie stanęło w opozycji z nadziejami niektórych kibiców, którzy liczyli, że Czarni puchar sobie odpuszczą.Stanęło też w opozycji do tego co pokazali jego podopieczni w pierwszym secie. A mylili się oni na potęgę. Oczywiście nie można odbierać splendoru naszym siatkarzom, którzy w odróżnieniu do rywali praktycznie nie popełniali błędów.

Po blokach Mateusza Łysikowskiego i Konrada Jankowskiego Krispol objął prowadzenie 4:1. Gdy Jankowski założył czapę mierzącemu 216 cm Lemańskiemu wrześnianie prowadzili już 12:7, później było już tylko lepiej.

W drugiej odsłonie goście wzmocnili zagrywkę. Po asie Pawła Rusina prowadzili 6:3, a z biegiem czasu tylko powiększali przewagę.

Gdy w trzecim secie też szybko objęli prowadzenie, a potem spokojnie dowieźli je do końca partii, wydawało się, że mecz nie potrwa już długo. Nic z tych rzeczy.

Pomarańczowi w czwartej odsłonie zaczęli podbijać wiele piłek, byli też skuteczni w kontrach. Po zabiciu przechodzącej przez Jankowskiego, obiciu bloku rywali przez Mateusza Lindę i asie Adriana Kopija, Krispol objął prowadzenie 14:7. Już wówczas można się było przygotowywać do tajbreku.

W szeregach radomian widać było spore podenerwowanie. Nieliczni kibice gości próbowali mobilizować swoich siatkarzy wysublimowaną przyśpiewka rodem z piłkarskich stadionów. „K… mać, Czarni grać” mocno zszokowało fanów siatkówki. Niestety dla pomarańczowych Czarni faktycznie zaczęli grać. Już na starcie straciliśmy trzy punkty, których nie udało się już odrobić. Radomianie odetchnęli. Sensacji nie zanotowano.

Tytuł MVP przypadł Aleksandrowi Bergerowi, a naszym najlepszym zawodnikiem okrzyknięto Mateusza Łysikowskiego.

PP, Krispol Września – Czarni Radom 2:3 (-16, 13, 21, -15, 10)

Krispol: Lipiński (2 pkt), Linda (18), Jankowski (10), Brzóstowicz (5), Kopij (14), Łysikowski (19) i Zieliński (L) oraz Rymarski, Bączek (2), Cieślik, Wachowicz

Czarni: Kędzierski, Gąsior, Lemański, Warda, Berger, Santana i Masłowski (L) oraz Firszt, Rusin

Z kroniki towarzyskiej.

W hali przy Słowackiego pierwszy raz w historii pojawił się Sebastian Świderski, aktualny prezes PZPS. Po dłuższej przerwie pojawił się też burmistrz Tomasz Kałużny. Na trybunach zasiadło około 200 kibiców, było też kilka bębnów i pokaz taneczny między setami.

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%