Zamknij

Przyciśnięci do ściany walczyli jak lwy

21:09, 03.03.2021 L.N Aktualizacja: 21:15, 03.03.2021
Skomentuj

Siatkarze Krispolu po zaciętym boju przegrali we Wrocławiu z Gwardią 2:3. Punkt meczowy musi cieszyć, szczególnie w sytuacji, gdy rywale do walki o uniknięcie spadku potracili ich całą masę.

Wrześnianie świetnie weszli w mecz. Po blokach Roberta Brzóstowicz i Łukasza Kalinowskiego na eks-krispolowcu Damianie Wierzbickim prowadzili 3:0. W połowie seta nasi siatkarze jeszcze przycisnęli. Przy 17:10, wydawało się, że nic już złego się nie przytrafi. Tymczasem gospodarze w końcówce zmniejszyli straty do jednego punktu (20:21). Pomocną dłoń podał jednak Wierzbicki psując zagrywkę. Za chwilę z pierwszej strefy atak skończył Marcin Iglewski, a seta zakończył najlepszy nie tylko w tej fazie gry Łukasz Kalinowski.
W drugim secie od stanu 7:7 Gwardia odjechała nam na cztery punkty. Rywali dopadliśmy przechodząc do końcówki. Prowadziliśmy jeszcze 23:22, ale trzy kolejne oczka, po błędach Tomasza Narowskiego i Tomasza Pizuńskiego, zdobyli gospodarze.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od czterech przegranych piłek. Przy 14:17 byliśmy świadkami niesamowitej akcji. Piła aż 11 razy przechodziła nad taśmą, niestety, to goście ostatecznie ją zabili! Partii nie udało się uratować.
W połowie czwartej partii gwardziści wypracowali sobie trzy punkty przewagi (13:10). Do remisu 16:16 szóstym - ale nie ostatnim - swoim blokiem w meczu doprowadził Kalinowski. Później było jeszcze bardziej dramatycznie. Gospodarze odskakiwali wynikiem, wrześnianie doskakiwali. Rywale mieli dwie piłki meczowe, ale najpierw zepsuli zagrywkę, a później kontrę zakończył niesamowicie eksploatowany tego dnia Kalinowski. Przyszło grać na przewagi. Obroniliśmy trzeciego meczbola, a po ataku Mateusza Lindy sami dostaliśmy okazję doprowadzenia do tajbreka. Wykorzystał ją Brzóstowicz. Jeden punkt był już w garści.
Piąta odsłonę pomarańczowi rozpoczęli od 1:6. Później mozolnie odrabiali straty. 6:8 było po kontrze Iglewskiego, 8:9 po 30. punkcie w meczu Kalinowskiego. Niestety, końcówka siatkarzom trenera Mariana Kardasa nie wyszła. Musieli zadowolić się wyszarpaniem jednego punktu, który i tak musi cieszyć.
Świetne zawody rozegrał Kalinowski. Zdobył 30 punktów, w tym aż 7 blokiem. Złego słowa nie można też powiedzieć o jego przyjęciu. Oby taki sam siatkarz pokazał się też w najbliższą sobotę.

Gwardia Wrocław – Krispol Września 3:2 (-20, 23, 19, -25, 10)

I set: 1:4, 6:8, 9:12, 10:16, 16:20, 20:25

II set: 4:2, 8:7, 12:8, 16:13, 19:20, 25:23

III set: 4:0, 8:5, 12:8, 16:13, 20:16, 25:19

IV set: 3:4, 8:6, 12:10, 16:13, 20:18, 25:27

V set: 3:1, 6:1, 9:6, 12:9, 15:10

Krispol: Krawiecki (1 pkt), Linda (7), Brzóstowicz (9), Narowski (7), Kalinowski (30), Pizuński (9), Dzierżyński (libero) oraz Iglewski (13), Czyżowski (0), Rakowski (0), Jacznik (1), Ligocki (libero)

Punkt punktem, ale piękny prezent pomarańczowym podarował MCKiS Jaworzno, który pokonał w Sulęcinie miejscową Olimpię i to „za trzy”. Wrześnianie dopadli w tabeli sulęcinian, ustępują im jedynie liczbą wygranych meczów. Sobotni pojedynek między obu ekipami będzie miał olbrzymie znaczenie dla utrzymania I ligi. Będzie gorąco!

(L.N)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%