W sobotnie popołudnie siatkarze Krispolu przegrali mecz 23. kolejki z BBTS-em. Wrześnianom nie udało się postawić faworytowi pojedynku.
Do Bielska-Białej siatkarze trenera Mariana Kardasa jechali opromienieni wygraną nad Lechią i ze zdecydowanie lepszymi humorami niż jeszcze trzy tygodnie temu. Okazało się to za mało na czołową drużynę I ligi.
W pierwszym secie, gdy na lewym skrzydle gospodarze zablokowali Łukasza Kalinowskiego i wyszli na prowadzenie 13:8, stało się jasne, że nic wielkiego w tej odsłonie nie zwojujemy. Jedynie Robert Brzóstowicz (4 skończone ataki na 4 próby) i Mateusz Linda (5/10) próbowali się ogryzać bielszczanom.
W drugiej partii przy 8:12 o czas poprosił trener Kardas. Niewiele to jednak dało, niewiele przyniosły zmiany. Trzeba było sposobić się do kolejnej odsłony.
Najwięcej działo się w trzecim secie. Gdy Olega Krikuna dwukrotnie zablokowali Kalinowski z Tomaszem Narowskim, wrześnianie wyszli na prowadzenie 8:6. Utrzymali je tylko do stanu 9:8. Kolejne piłki padały już łupem gospodarzy. Iskierka nadziei zaświata w momencie, kiedy pomarańczowi zdobyli pięć kolejnych punktów. Doprowadzili jedynie do stanu 19:20, a w końcówce nie byli już wstanie zatrzymać rywali.
Porażkę można było przewidzieć i nikt nie będzie rozdzierał szat z tego powodu. Za dwa tygodnie wrześnian czeka „mecz prawdy”. Jeżeli pomarańczowi 6 marca pokonają we własnej hali Olimpię Sulęcin, będą mogli głębiej pooddychać.
BBTS Bielsko-Biała – Krispol Września 3:0 (15, 17, 20)
I set: 4:2, 8:5, 12:8, 16:9, 20:12, 25:15
II set: 4:1, 8:5, 12:8, 16:10, 20:14, 25:17
III set: 4:2, 6:8, 12:10, 16:11, 20:14, 25:20
Krispol: Krawiecki (3 pkt), Linda (8), Brzóstowicz (6), Narowski (6), Kalinowski (3), Pizuński (9) i Dzierżyński (libero) oraz Rakowski (0), Czyżowski (3), Ligocki (libero), Jacznik (0)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz