Życie w cieniu śmierci. Bądźmy ze sobą nie tylko w święta
Piątek tydzień temu był straszny.
Wpierw, jeszcze w redakcji, otrzymałem telefon z informacją o śmierci Jarka Gasika, z którym rozmawiałem dwa dni wcześniej. Zadzwonił wtedy, żeby prosić o wstrzymanie artykułu o problemach branży gastronomiczno-hotelarskiej, w którym on się wypowiadał. Bał się, że mimo dobrych intencji redakcji, która chciała jakoś pomóc w trudnej sytuacji wywołanej pandemią, artykuł zaszkodzi jego firmie.
Zgodziłem się, artykuł nie ukazał się. Wyszedłem w piątek z redakcji, wróciłem do domu, gdzie parę minut po 16.00 zmarł mój ojciec. Był chory od paru tygodni. Niby byliśmy przygotowani na jego odejście, ale jak już to się stało, okazało się, że nie da się przygotować na śmierć bliskiego.
Nazajutrz, w sobotę, załatwianie formalności (wielkie podziękowania dla PUK-u) i wyjazd na pogrzeb Romana Tutaka. Łzy, gdy zabrzmiała piosenka Franka Sinatry. Na pożegnanie pana Dankowskiego nie miałem już siły. A w poniedziałek najgorsze – pochówek Bolka, kochanego ojca, bednarza, boksera, kolportera „WW”.
Dajcie, kochani, seniorom siebie. Bądźcie z nimi nie tylko w święta.
Waldemar Śliwczyński
redaktor naczelny „Wiadomości Wrzesińskich”
PiotrM
15:23 26-12-2020
O czym ty tak naprawdę chciałeś pisać redaktorze naczelny? O śmierci? Ludzie umierają codziennie. Wartość życia jest stała - nie ma lepszych ani gorszych. To co chciałeś przekazać? Jaki to świątecznie wrażliwy z ciebie facet? A co z tymi którzy żyją? Może czas pomyśleć o nich, bo dla żywych to ma ogromne znaczenie - zmarłym nie robi to już żadnej różnicy. I mała dygresja. Nie zostawia się najbliższych z problemami bo to cholernie egoistyczne.