„Wyzbierał do ostatniego papierka”. Jak sołtys i leśniczy załatwili śmieciarza
W miniony weekend w lesie między Czeszewem a Orzechowem wyrzucono sporą ilość śmieci, m.in. pozostałości po ocieplaniu budynku. Jednak dzięki okolicznym mieszkańcom, którzy poinformowali o sytuacji sołtysa Orzechowa Aleksandra Warczygłowę oraz miejscowego leśniczego Marka Dobroczyńskiego, szybko udało się ustalić właściciela śmieci.
– Zadziałaliśmy błyskawicznie i dzięki temu już następnego dnia po zgłoszeniu, czyli we wtorek 25 sierpnia, śmieci zniknęły. Zostały wyzbierane do jednego papierka – mówi z zadowoleniem Aleksander Warczygłowa.
Tymczasem Marek Dobroczyński zauważa, że nie udałoby się to, gdyby nie pomoc sołtysa oraz straży leśnej, która jako uprawniona do poszukiwania śmieciarzy szybko podjęła stosowne kroki.
– Ustalenie sprawców zaśmiecenia lasu było możliwe dzięki monitoringowi leśnemu. Ale nie tylko. W tym konkretnym przypadku w porzuconych śmieciach znajdowały się dokładne namiary na właściciela. Wystarczyło przeszukać worki, co zrobiliśmy z sołtysem Orzechowa – zdradza leśniczy.
Właścicielem śmieci okazała się firma z sąsiedniego powiatu. Straż leśna, która dotarła do niej jeszcze w poniedziałek 24 sierpnia, ukarała właściciela firmy mandatem oraz zobowiązała do uprzątnięcia odpadów.
– Obecnie kara za zaśmiecanie lasu wynosi 500 zł, ale wkrótce ma wzrosnąć do 5000 zł. Warto o tym pamiętać, zanim zdecydujemy się na taki krok – dodaje Marek Dobroczyński.
DOT
Kollo
23:22 29-08-2020
Winna leży też po stronie BDO.