Spadkobiercy wiejskich muzykantów. Klimatyczny koncert weselnego zespołu
Teofil z Katowic ze swoim zespołem weselnym zagrał 9 października w Pracowni Mozaica we Wrześni. Było trochę swawolnie, trochę refleksyjnie.
To kolejne ciekawe wydarzenie kulturalne zorganizowane przez Agnieszkę Sypniewską, właścicielkę pracowni. Wcześniej odbywały się tu m.in. spotkania podróżnicze i warsztaty arteterapii.
Koncert był kameralny, wysłuchało go zalewie kilkanaście osób. Niewielka frekwencja miała swoje plusy – nie było problemu z zachowaniem bezpiecznych odległości między uczestnikami.
Panowała swobodna atmosfera. Przygotowano kilka krzesełek i siedzisk, ale większość osób zdecydowała się słuchać siedząc na matach albo podłodze. Można było nawet owinąć się w ciepły koc.
Jedynym źródłem światła we wnętrzach starej kamienicy, w której mieści się Mozaica była niewielka lampka i świece.
W takim klimacie uczestnicy wysłuchali zestawu melodii ludowych z różnych krajów oraz polskich, popularnych piosenek w niezwykłych interpretacjach. Wykonało je trio utalentowanych, młodych muzyków: akordeonista Teofil Pawłowski, wokalistka Dagna Tańska oraz wiolonczelistka Ewa Szymczak.
Razem tworzą prawdziwy zespół weselny występujący na imprezach i potańcówkach. Czerpią pełnymi garściami z tradycji wiejskich muzykantów. Łączą różne gatunki tworząc niepowtarzalny folkowy miks. Nie skreślają żadnego gatunku muzycznego – w ich wykonaniach pojawiają się tanga, walczyki, polki, mazurki, ale też piosenki Krzysztofa Krawczyka czy disco polo. W muzyce interesuje ich czysta energia.
– Tak jak dawni muzykanci gramy to, co ludzie chcą usłyszeć wykorzystując tradycyjne instrumenty – mówi Teofil Pawłowski, założyciel grupy, czyli tytułowy Teofil z Katowic.
– W repertuarze mamy zarówno kawałki do tańca, jak i refleksyjne i nastrojowe piosenki. Chcemy oferować całą paletę emocji – dodaje Dagna Tańska.
We Wrześni grupa zaprezentowała spokojniejszy zestaw utworów, choć pojawiły się też bardziej energiczne kawałki.
Zespół najczęściej występuje ostatnio w Poznaniu i okolicach. Muzycy mówią, że zdają sobie sprawę, że w najbliższym czasie nie będą mieli zbyt wiele okazji do koncertów na żywo.
Nie obawiają się jednak izolacji społecznej. Chcą popracować nad autorską muzyką w zaciszu studia.
– Wiosna tego roku była dla nas bardzo twórczym czasem. Liczymy, że teraz też tak będzie – stwierdza Teofil Pawłowski.