Prywatna historia wrzesińskiego domu na starej fotografii
Stary dom przy Warszawskiej odżył we wspomnieniach opublikowanych na facebookowym profilu „Września na Starej Fotografii”.
Dom przy ul. Warszawskiej 23, naprzeciw szpitala to dziś budynek jakich wiele. Nieco zapomniany, oddalony od ulicy, niepozorny. Kiedyś wyglądał całkiem inaczej. Był urokliwą willą z balkonem i werandą porośniętą dzikim winem. Nieco starsi wrześnianie pamiętają pewnie krzewy róż, które jeszcze kilkanaście lat temu kwitły w ogrodzie od Warszawskiej.
Sięgającą początków XX wieku historię budynku i ludzi go zamieszkujących przypomniała pani Ewa Pogorzałek. Tu mieścił się dom rodzinny jej mamy.
Pani Ewa postanowiła podzielić się fotografiami i wspomnieniami za pośrednictwem profilu „Września na Starej Fotografii”. Za zgodą administratora tego profilu publikujemy je także u nas. Warto spojrzeć i wyobrazić sobie jak wyglądało życie w naszym mieście ponad sto lat temu.

Na zdjęciach jest dom rodzinny Krallów – ok.1913. W drzwiach stoi mój dziadek Maksymilian Krall. Te dwie dziewczynki to bliźniaki urodzone w 1909 roku. Jedna to ciocia – Bronisława Terlikowska, która do śmierci mieszkała we Wrześni. Pochowana na tym dużym cmentarzu za miastem. Druga to moja mama Irena Dzieciuchowicz, którą losy powojenne rzuciły na Śląsk, do Katowic i tam została pochowana. Pozostałych osób nie kojarzę i nie mam się już kogo zapytać – pisze pani Ewa.
Mąż pani Bronisławy, Tadeusz Terlikowski był nauczycielem związanym przez wiele lat z Technikum Mleczarskim we Wrześni.

Pani Ewa wspomina też swojego tatę Józefa Dzieciuchowicza, stryja Stefana, Powstańca Wielkopolskiego i dziadka Leona.
W rodzinnej historii pojawia się trochę słońca Italii.
Dziadkiem babci Antoniny i jej siostry Katarzyny był włoski artysta rzeźbiarz Francisco Sattori urodzony w 1797 roku w Trieście. Ta rodzina osiedliła się w Gądkach zmieniając nazwisko na Satory – pisze pani Ewa.
Opowieść pani Ewy jest świadectwem historii Wrześni, którą tworzą osobiste opowieści. Ile z nich czeka jeszcze na odkrycie?

Piotr.
14:50 26-02-2020
Ciekawa opowieść. Budynek kojarzę tylko wizualnie. Dziś muszę po południu przejść sie ulicą Warszawską i przypatrzeć sie budynkowi. Nigdy nie przypuszczałbym że dom ma aż tyle lat. Z którego roku ten budynek pochodzi???? Na pewno grubo przed 1900 roku. I jeszcze jedno pytanie kto teraz jest właścicielem budynku? Nie chodzi mi o nazwisko tylko czy rodzina Pani Ewy dalej jest posiadaczem domu? Czy też jakimś cudem Gmina zażąda domem???
W.
11:00 26-02-2020
Ja tam mieszkałam pare lat temu po prawej na dole 😮😮
ciekawy Tadeusz
12:30 26-02-2020
W- a jakim to cudem tam mieszkałaś ?
Pola
05:56 26-02-2020
Piękne wspomnienia i historia.
Pener z Fabrycznej
10:09 26-02-2020
Wiele kamienic (jeśli nie każda) ma swoją interesującą historię...